Na dzień przed koncertem dowiedziałem się, że kalendarz pozwoli mi na przybycie. Obawiałem się jednak, że nie ogarnę wszystkiego w tak krótkim okresie i nie zabiorę się na urodziny Borysa. Szybki i sprawny kontakt z organizatorem pozwolił mi, by znaleźć się w Bydgoszczy - zaoferowano mi transport z dworca, kwaterę przed koncertem oraz wejściówkę VIP na wydarzenie.
Żyć nie umierać, dzięki! Pod hotel przybyłem późnym południem. W drzwiach przywitał mnie Bedoes z dwoma członkami składu 2115. Papieros, small talk i podróż powolnym krokiem do pokoju. Miałem okazję, żeby pomęczyć Borysa i KUQE - padło troszkę luźnych pytań, anegdotek, wymieniliśmy się poglądami. Dowiedziałem się, że chłopacy będą grali swój pierwszy koncert - nie sprawiali wrażenia zestresowanych - jedynie Bedi wyglądał na podekscytowanego, w końcu nie mógł zawieść - przyjęcie Solara, Białasa i Beteo, osiemnaste urodziny, koncert.
Skład stronił od alkoholu - powiedzieli, że zachleją dopiero po evencie, koledzy po fachu mogliby się uczyć. Wkrótce wyruszyliśmy na podbój Wiatrakowej.
Mała obsuwka spowodowała, że musieliśmy chwilkę postać przed klubem, ale majowy wieczór zafundował nam naprawdę przystępną, wiosenną temperaturę. Lada moment znaleźliśmy się w środku i wyczekiwaliśmy supportów. Na pierwszy ogień poszli Starku i Edobe - reprezentanci warszawskiego podziemia. Po nich zaprezentował się duet Straylo i Gash. Oba występy stabilne - umiliły czas publice, która powoli się zbierała, jednak frekwencja była biedna. Przyszedł czas na koncert 2115. Odwróciłem się i... Nagle za plecami miałem ponad 200 osób. Dziw, że skład nie koncertował w Bydgoszczy wcześniej, skoro przyciągają niemałe zainteresowanie lokalnych słuchaczy. Kolejnym zaskoczeniem był fakt, że publika znała wszystkie teksty. Dzieciaki z bydgoskich podwórek leciały wers za wersem, każdy kawałek! Nawet te, które miałem okazję usłyszeć po raz pierwszy. Gościem na scenie tego dnia był White n***a - razem z Bedim zagrali wiele tracków, które z odsłuchów na Youtube mi nie siadały, ale na koncercie były po prostu SZTOSEM. Ogień - od popularnego "Jumpmana" do niszowego "All day, All night", choć moim osobistym faworytem było "BRRR", zrobione na niesamowitym flavourze. Podczas przerwy między trackami nie zabrakło zaznaczenia naszej obecności - zainicjowane "Toruń, Toruń!" podłapał najpierw Borys, a potem reszta publiki - raper skomentował, że nie rozumie napięcia między sąsiadującymi miastami.
Bedoes, KUQE i White n***a dali z siebie sto procent, kawałkiem zamykającym występ bydgoszczanina był remix "Nanana", przy którym na scenie weszli członkowie SB Maffiji - zostali gorąco przywitani przez publikę. 2115 Squad towarzyszył warszawiakom jeszcze przez parę numerów, chwilę później zniknęli, by świętować 18-stkę Bediego.
Solar i Białas wytłumaczyli nam spóźnienie i prawdę mówiąc - bez wahania im wybaczyłem. Numery grane przez SB Maffiję, to głównie pozycje imprezowe - Vladimir Putin, JBMNT czy Twerk. U chłopaków dało się usłyszeć większe doświadczenie koncertowe, jednak wszystkie występy wywołały niemałe emocje. Wyszedłem z sali koncertowej, by zaśpiewać Bediemu sto lat i złoić mu dupsko pasem Gucci. To chyba wymarzone urodziny dla newschoolowego małolata - zabrakło tylko champagne shower. Po koncercie była chwila, by pogadać z raperami, zbić pionę czy zrobić foto. Pod hotelem wymiana czułości ze Squadem i podziękowania za gościnę - było naprawdę zacnie, przyjęcie pierwsza klasa. Nawet zaopatrzyli mnie w żarcie, czułem się jak wśród starych ziomów, którzy nie pozwolą, bym zdechł w PKS-ie z głodu. Umówiliśmy się nawet na kolejną wizytację.
Do szybkiego zobaczenia!