[Intro]
And if I only could
Make a deal with God
And get him to swap our places
Be running up that road
Be running up that hill
Be running up that building
If I only could
Choruje od roku na wszystko, łóżko to mój azyl
Mam gdzieś twoje odbicie
Znowu patrzę w lustro, zadaje pytanie „czym jesteś?”
Twarz już zmęczona,oczy podkrążone, potrzebuję snu
Jednak ciągle
Strach przed życiem, strach przed snami, kurwa-strach,dach
Czwarta nad ranem, wzrok mętny, odpływam z wiatrem
Oglądam tych wszystkich ludzi małych jak pchły, wielkich jak depresja tego świata
Patrzę na kompas, róża wiatrów wskazuje na północ tak jak na zegarku a w kalendarzu nowy dzień
To już chyba 30 luty, dzień moich narodzin
W prezencie chciałbym pistolet i kilka naboi
By uwolnić siebie, zacząć od początku
Uciec z Tobą, ułożyć sobie na nowo
Wiem że to niemożliwe, kurwa-trudno
I tak jedyne co po mnie zostanie to pył i niezamalowane płótno
Głębia moich oczu nie zdzierży więcej pytań 'jak tam?'
Co mam odpowiedzieć tym wszystkim ludziom, gdy oni wyciągają mnie z domu
A ja uprawiam miłość w trójkącie-łóżko ja i xanax
[Outro]
Come on, baby, c'mon c'mon darling
Let me steal this moment from you now
Come on, angel, c'mon, c'mon, darling
Let's exchange the experience