[Zwrotka 1]
Już nocy na pożegnanie buzi dał poranek
Już Księżniczka ropę z oczu zbiera wspominając balet
Suchość w ustach podrapanych, bowiem moustache księcia
Drapał ją przez nocy pół, jak igła winyl w breakach
Myśli Księżna: "Muszę wstać, przejść przez to
Zgrzeszyłam wczoraj wszystkim, tylko nie inteligencją
To był książę? To tylko drętwy kolo
Jego marny mały kucyk miał z rumakiem wspólny tylko kolor."
Sprawdza jego słynną grzywę poprzez fejsa
Stwierdza, że alkohol w jej krwi zrobił mu przepiękny make-up
I nie może uwierzyć, nawet chyba nie chce
Jak mogła to, co najcenniejsze, dzielić z tym nadętym wieprzem
Bierze iphona więc, do koleżanki wnet
Dzwoni pożalić się o tej strasznej nocy, eh
Tak gada, gada, jak na gadu-gadu
Jakaś mała rada, rada doprowadzić miała ją do ładu-składu
I stało się, chcesz rady? No to zgoda. Koleżanka krzyczy cztery słowa:
Olej to! Jesteś młoda! Kac moralny? Przecież to tylko vixa
Poza tym stara, masz 400 lajków na insta!
Plan planem na świetny wieczór, ale ten był do bani
Więc olewam to i wcale się nie martwię
Trochę swagu z rana, zatacza krąg historii
Przywdziewając Dolce&Gabbana
[Zwrotka 2]
Tymczasem Buc na pętli tramwajowej wita nowy dzień
Tak, przez całą noc pijany jeździł, cóż, bywa man
W sumie nie przez całą, a przez pół, bo przecież
Przez drugie pół pił, bawił, ruchał, był super kolesiem
Sprawa prosta, orzygany t-shirt Lacosta nie zmniejsza jego dumy
On jest swag, nie zważa na koszta
Trzeba wydać kupę hajsu, żeby bawić dobrze
A na dodatek olać słowa matki: synu, wydaj mądrze
Pieczone łabędzie, żel we włosy, driny w wenflon
Ale za to w drodze na dno stuknął sobie chociaż Księżną
Marny Buc olewa swego mózgu zanik
A gdyby spadł z poziomu ego na poziom IQ, to by się zabił
Dobra, kończę gadać, by zbyt bardzo nie nawrzucać
Najbardziej martwi mnie, że we mnie też jest cząstka Buca
Lecz nauczyłem go w spokoju gnić, bo w moim życiu dziś
Nie ma dla niego miejsca, b**h [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]