[Refren x2] Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw Pokażemy, że stać nas na więcej Stać nas na więcej, stać nas na więcej Pokażemy, że stać nas na więcej [Zwrotka 1] Znowu śniło mi się, jak jadę Porsche w Polskę Kupionym za własną gotówkę, kredyt nie wchodził w opcję Postęp zastałem na zadbanym gruncie Czasem zebranie plonów to była męczarnia Ale grunt to zwykła przyjaźń Nie zliczę straconych wieczorów, w nich nie zatraciłem ideałów Biorę windę w dół, bo w górę biegłem Potrzebne będzie kolejne uniesienie Miałem gdzieś tam mały plan na siebie, ale nie przetrwał w dużej mierze W dużej wierze, w której zderzenie serdeczności z ego Dało napęd wierze, energię, która pchnęła w to miejsce Nadzieję na świeży efekt Wydarłem, co moje, potem parę kartek, na końcu donośny krzyk Wy widzicie tylko... nie, wy nie widzicie nic Gramy wciąż o wartości, nie pomyl moich ludzi z pomyleńcami Lepiej po nas pomyj, bo te wasze wiadra zaraz na was powylewamy Nie dawałeś wiary we mnie? Ja nie miałem potrzeby, żeby cię nawracać Zawracać w twoje wąskie myślenie Zaraz będziesz stać w kolejce (nadal) To jak stare, dobre SPOŁEM, myślenie jeszcze nieco magdalenkowe Kiedy wchodzę tu z zespołem, wiem, że to dla ciebie niewygodne jest KMGMNT, niepewne ścieżki wciągają nas głębiej Kolejna spływa w dół... Jestem pewien, że chcę więcej Czuję energię Jestem pewien, że chcę więcej Zanim padło na mnie światło byłem niemalże cieniem samego siebie [Refren x2] Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw Pokażemy, że stać nas na więcej Stać nas na więcej, stać nas na więcej Pokażemy, że stać nas na więcej [Zwrotka 2] Te parę osób, które znały sposób, jak skutecznie zajść za... skórę A teraz chociaż by chciały, to ja ich nie zauważę
Nawet w tylnym lusterku, tylko nasze uśmiechnięte twarze Przeszedłem ścieżkę zdrowia, reszty już nie ma, na razie Nie jestem tu sam, są moich ludzie ze mną (don't stop) Szyby w dół, jadę w ciemno, pełną gębą czy pełny gaz Jedziemy, dopóki będzie nas na to stać Skąd to flow wziąłem? Czy to połączenie Mesa? N.A.S.A.? Bo nieraz czuję, jakbym unosił się w górę To chyba już nawet nie planeta ziemia Wyczuwasz petardę, nie ma, że to nie wypali wcale Kiedy witamy się z miastem, nie obiecuję, że nie będzie Yyy, nie posypie nam się duma, chociaż się nigdy mega nie przelewało Lecz gdy jesteśmy bliżej jutra nie lejemy na poniedziałek rano Praca daje efekty, więc wlewam te wiedzę na stałe Nadal nie wierzę w wielkie talenty, jak wyparuje zaangażowanie Nie mówiłem, że bieda uszlachetnia, jeżeli się w trudach uda roześmiać Nie będziesz się skupiał, żeby dożyć jutra Lecz, by kolejny pułap rozjebać Zdobyłem zamek, nie znając króla Otworzyłem bramę, nie mając klucza Poznałem każdą swoją wadę, a teraz jest moja duma jest przeokrutna Gdy wszystko wokół wydaje się tanie, mam przy sobie drogich mi ludzi Nie patrzą, czy się dobrze sprzedaje to, co zjadamy na wolno przy wódce Mają parę baniek mydlanych, my parę baniek ze stacji Zanim zarobimy te parę baniek, podpalimy ich tani teatrzyk, tani teatrzyk, tani t... tani teatrzyk? Byle jakie życie na kredyt Stać nas na więcej Żyć z dnia na dzień, byleby przeżyć Stać nas na więcej Twój ruch do spadek... w dół A my pniemy się w górę, gdzie wzrok nie dosięga, więc nas nie... wypatrzysz [Refren x2] Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw Pokażemy, że stać nas na więcej Stać nas na więcej, stać nas na więcej Pokażemy, że stać nas na więcej [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]