[Bridge] H X Ty tylko dziś, tylko dziś, tylko dziś Nie chcę jutra, nie chce wczoraj, nic Daj mi tylko dziś, daj mi tylko dziś Nie chcę jutra, nie chce wczoraj, nie chcę Tylko dziś [Zwrotka 1] Dzisiaj to suka, puka mi wciąż do drzwi pokoju Naćpany życiem, stukam ją , nie mów dziś nikomu Znów późno z wódą w ręce, nachlany nad ranem w piątek Język jak natrętni ludzie, ktoś tu się stale plącze W eter słodkie kwiaty za gorzkie czasy Haj wysoko trzyma wiec zapiąć pasy czas I frunę jak Vince Carter, ale też fajnie postać Za to dzisiaj mam bike day jak po LSD-25 Albert Hoffman Wpuszczam zamęt w neurony za oknem miasta neony Rozlane jak farby, sztuki i ziomy, obraz zamglony H in the fog ,w letnie noce to jak fatality W żagle łapię różę wiatrów Lecę na cienkie kolce, spadam przy tym Kolejny wschód, znów chłód jej dłoni Mali ludzie, duże cienie, sukces to my Jak po nocach wampiry wracamy na chatę Mamy czerwone oczy jak słońce w Kali Siebie głodni, łamię pierwsze lody I ogień z nią, że aż pościel krwawi [Refren] x4 Nie chcę jutra, nie chce wczoraj, nic Daj mi tylko dziś, daj mi tylko dziś [Zwrotka 2] Wóda jak (Andril)?, czyści głowy, boy Rzuca znów zaklęcie Shoty zrobiły mi na cały przelot k**ing spree jak na tournamecie Lód na wejście i skun w panierce z Oasi Beach (Ridin)? with my locos, nie martw się o brak forsy dziś Jem pistacje, pije Rosolis i pierdolę świat Zimny prysznic po fińskiej saunie na stoły szwedzkie se robię wjazd Sto kilogramów szczęścia w mojej Skandynawii Pilot dawaj na wszechświat i możesz mnie tam zostawić Gdzie nie będzie szukał nikt, sam chcę być jak (McAlister)? Tak fajnie mi spada się w parter z Empire State
I czuję to samo miejsce wciąż jak Mario Bros Rap to dziwka, gdzie mój szmal? Muszę wejść tak bardzo w nią Moja głowa to wojna, są trudne decyzje A klamka zapada w pokoju bez drzwi Z sytuacji wyjścia ewakuacyjne I wychodzę z siebie by normalnie tu żyć Poważnie jak nic, rok za rokiem zapierdala w mig Nad głową purpura jak lean drink, zwalniam dziś Zabarwiam to jak LSD, surrealizm Paleta barw, moje kredki gdzieś w oddali Yin Yang jak po giblach równowaga w głowie Kilka lat mi tak zbimbał jak jeden dzień i wracam sobie To jak jedno długie show na kokainie, pstryk Gruby sztos podpowiada: "Po cienkiej linie idź" Pije dziś, nie widzę ich i bilet w jedną stronę mam Za zdrowie śmierci przechylę i znów polewam Przelot między fazą i bazą jest piękny Coś mi kurwa tu gadają przez radio, że błędy W mordzie z fają sny spełniamy z brygadą więc dzięki Z tą twoją radą to bym wygrał dziś etat do śmierci Jebać to, nawet jak słaby miesiąc to dobry rok Bez szefa i dużo frajdy z tego Wieczorem znowu ręce, napady i magia Jak PS4 coś jak ręce na pady i zagrać W ręce korona w głowie triumf, co jest man Skitrany pod płaszczem dymu, dziś to pierdolę cię Ustawiam sobie azymut, życie to c-dur jest Wybielam swoje plany synu, w życie wcielam je I ciągle tak mam, by chwytać życie za pysk Jestem po coś więcej niż tylko palić i pić Straty to zwęglone baty, puste butle i syf A cała reszta twój zysk, zysk, zysk I ciągle tak mam, by chwytać życie za pysk Jestem po coś więcej niż tylko palić i pić Straty to zwęglone baty, puste butle i syf A cała reszta twój zysk, zysk Tylko dziś... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]