sen czmychnąć weń zbiec jak tchórz w fazy delta cichą otchłań spaść od twych rąk od twych ust obojętnych tu na jawie spać przespać rok siedem lat krasnoludy, końce świata śnić bo tu nic tylko śmierć usychanie tkanek rozpacz, że nie kochasz mnie sen słuszny lek nanozgon w prześcieradłach moszczę się jak ptak księżyc hak
gwoździe gwiazd przytrzymują niebo co na głowę chce mi spaść spać przespać rok siedem lat łubinowe pola, chabry śnić bo tu nic tylko śmierć usychanie tkanek rozpacz, że nie kochasz mnie płynę tratwą na drugi rzeki brzeg tam ulegasz mi wśród matowych rozgrzanych traw Morfeusz nasz patron, czuły swat