Spokojnym swym istnieniem zachwycil mnie Samotny kamień, pozazdrościłam mu... W milczącej egzystencji odnaleźć się Zapragnęłam, rzekłam i stało się Leżę na poduszce z miękkiego mchu I nie przeraża nieskończoność bytu
Nie pragnę, nie zazdroszczę Po prostu trwam Szczęścia w najczystszej formie doświadczam Wszystko, co ludzkie zawstydza mnie Naprawdę wolę kamieniem być Kamienie nigdy nie śmieszą do łez