Nie poddam się bez walki choć życie chce dojechać
Trudne momenty chwile czy to już moja meta
Tego sam nie wiem i nie chcę się rozdrabniać
Moja siłą to ja a nie przypasiona armia
Widzę takich co dzień co swe marne plany knują
Na wyzysku i mąceniu w głowie młodym zyskują
Ja nie jestem z tych mój styl to oryginał
Moja siłą to ja i moja bliska rodzina
Kilku moich ziomali co łączy nas jedno piekło
Choć bardzo chcę iść do nieba to mógłbym wam tu przyrzeknąć
Że nie chce widzieć już tych się odwrócili
Wytarli mną gębę zarobili i wkurwili
Ta melodia smutna opisuje te lata
Kiedy mi się nie powodzi wspólnika zabrała krata
Zdrowie nie przypisało coraz gorzej me ciało
Pokryte łuską nerwów jakby tego było mało
Coraz więcej się działo gdzie są moi przyjaciele
Nie ma was nie ma ich zapłaciłem taką cenę
Jestem sam na wojnie jestem życia żołnierzem
Muszę stoczyć z nim walkę że nie przegram jej wierzę
Mógłbym wziąć kominiarkę i odjebać grubą pajdę
Jebać cały ten pościg szczęście w inny sposób znajdę
Widzę światło w tunelu gdzieś tam płonie pochodnia
Chciałbym żeby to była ostania smutna melodia