1
Skoro perły leżą na dnie, moja sinusoida ma sens
Tak sobie mówię bo łatwiej, gdy daje kolejną szansę mi
Spośród tych chwil to nie dam uciec ani jednej
Nawet jak poniżej pasa chwyt kurczowo trzymam szczęście
I wiem, że więcej Ci mogłem dać niż introwersję
A czuję w kurwę klaustrofobię, gdy ciągle tu zawężam przestrzeń
Od pierwszych chwil wiedziałem dobrze, że ten świat mnie nie chce
Choć nie zawsze taki byłem, się nie zdziwię jeśli też odejdziesz
Jestem tak stały w uczuciach, lepiej nie podchodź
Bo jak stanę w miejscu, Cię oleję, to nie będzie spoko
I dzisiaj potąd masz słów mych, bo nasz nieboskłon miał już być
Zakrzywiał obraz mój znów kit, co chciał tu do snu Cię tulić
Że skosztuję normalności, ale weź zdefiniuj
Jak mnie odsuwa od ludzi to ciągłe darcie ryjów
Tak jednostajne, na schemacie, pewnie prościej, łatwiej
Może coś jutro powalczę, na razie tracę zasięg
2
Wiesz, że ciężko mnie oswoić, egoizm mi nie pozwala
Dobrze, że tak sądzisz, ukryje algorytm ćwiczony przez lata
(zawsze) mam dobre powody, dlaczego się nie pojawiam
Jak mnie widzą tak mnie piszą, więc zostanie czysta karta
Na której były naszych planów szkice
A może tylko mój przepis na życie
To jak bym chciał tworzyć pejzaż o tej tematyce
Jak chodzi o barwy szczęścia masz tu jednak daltonistę
Nie mój czas nie moje miejsce, chociaż bywa słodko
Nie zatrzymam się na dłużej, pieprzony dyskomfort
Może ty jesteś wyjątkiem, może się nie dowiem, no bo
Ze mną już tylko rozczarowania w parze chodzą
Gdybym miał nazwać po imieniu rzeczy w mojej głowie
To lenistwo zastąpiłyby stany lękowe
Gdybym miał nazwać po imieniu rzeczy w twojej głowie
To chyba sentyment do mnie, co?
Ref
Nie zaniedbuj jej, nie oceniaj
Przetrzymacie to
Nie zaniedbuj jej, nie oceniaj
Zbyt pochopnie