Ej, tu każdy dzień wygląda tak samo Próbujemy podbudować swoją tożsamość Dzień dobry, dobranoc, nic z tego Kiedy dziś rano jest gorsze od wczorajszego Na ulicach pierdolnik, w domach przemoc Niby wszyscy wolni, ale co z tego?! Wtopieni w beton patrzymy w niebo Dzień kończy się szybciej niż baterie w stereo Prawo na lewo, obok reszta na odwrót Jaram drzewo, przymykam oko, żeby widzieć kontur Powiesz mi „weź się odmul”, powiem ci „weź se odpuść” Od lat robię to po prostu dla sportu. Hades długo był w cieniu swojego rapującego kolegi z HiFi Bandy. To Dioxa częściej wyróżniano i zapraszano do gościnnych udziałów, to on jako pierwszy wydał solowy album. Okazało się jednak, że Had trzyma asa w rękawie. Wydana jesienią 2011 roku płyta „Nowe dobro to zło” została w całości wyprodukowana przez Galusa wykraczającego ze swoim warsztatem poza zwykłe hiphopowe rzemiosło, nie bez przyczyny współpracującego ze skoncentrowaną wówczas na nu beats oficynie U Know Me. Oskreczowany przez DJ-a Kebsa materiał robi duże wrażenie, a „Duma” stanowi mocne wejście. Hades łączy najlepsze cechy starego wygi i debiutanta: pisze plastycznie, ma pewne, wyrobione flow, a z drugiej strony jego słowa mają świeżość, moc. Gdy rapuje „W miejskim bagnie nie pachnie różami / Śmierdzi brudnym asfaltem i złymi wspomnieniami”, wykrzywiamy twarz w grymasie, bo dosłownie czujemy ten smród i ból doświadczeń. Widzimy odrapane kamienice ulicy Żelaznej, gdzie Hades przyszedł na świat, i dostajemy jego energię oraz pasję do życia, która pozwala przetrwać trudne chwile i poradzić sobie na mrocznych osiedlach