[Verse 1: Rose]
Nie mogę zasnąć po raz kolejny, lipa chłopaku
Jestem nocny marek, chociaż nazywam się Jakub
Kocham miasto nocą, wyjść na balkon nocą
Zajarać szluga, tylko po co? Sam nie wiem
Przyzwyczajenie, piszę w nocy te słowa
Nie jestem ranny ptaszek, raczej sowa, weź zobacz
Bez prowa, wiem dobrze o czym jest mowa
Żeby tylko nocą jeszcze się ten cały plebs chował
Biorę kartkę i długopis jak młot kowal
Teraz nie przeszkodziłby mi nawet głos boga
No a jeśli coś nie wyjdzie no to zacznę od nowa
A jak nie mam weny pewnie jeszcze skoczę po browar
Do nocnego albo na shella, długi spacer
Tak więc idę i jak zwykle żadnych ludzi na trasie
Ale kocham noc jak kurwa nie wiem co, typów
Dziwi to że czuję się lepiej od zmierzchu do świtu
[Hook: Rose]
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
Jestem nocny marek, jestem nocny marek
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
Jestem nocny marek, nocny marek, zauważ
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
Jestem nocny marek, jestem nocny marek
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
[Verse 2: Rose]
Nie zasypiam, choć próbuję się starać, a do wyrka
Powinienem chyba się kłaść zaraz po wieczorynkach
Zamknę oczy kiedy się położę, wyczyn miazga
Im bardziej się wczuwam tym gorzej - creepypasta
Wszystko widzę w czarno białym kolorze, jaranko
Nocą mogę nawet chodzić przez morze, z latarką
To nie miało żadnego sensu, jak to, że dalej nie śpię
Ale piepszę, nie przestanę jeszcze
Nocą lepsze jest powietrze, wdycham tlen
Aż mi jakoś głośniej bije serce, słychać je
W nocy to ten vibe jest kurwa lepszy niż fejm
Bo napiszę sto razy lepsze wersy niż w dzień
Miasto nocą jest piękne, proste, idealne
Powiedzmy, że w dzień cierpię, pezet, noc jest dla mnie
Czuję się fajnie w kurwe, to by było na tyle
Padnę na łóżko jak trup na trumnę, mimo, że żyję
[Hook: Rose]
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
Jestem nocny marek, jestem nocny marek
Jestem nocny marek chociaż nazywam się Kuba
Jestem nocny marek, nocny marek, zauważ