[Zwrotka 1: Guzior] Gdy się nakiram to daje chamski rap Opieram na chwilach ten chillout, wybywam po bejc Poprawić swój bilans jak Eis, żeby wieczorem móc znowu grać w bilard Jak się spinasz na mnie bijacz mam to gdzieś, się smieję za to Mam tę rap grę w żyłach i pogardę w szczynach leje na to Lata lecą w piach, pora jest późna, stan jest kiepski, spieprzysz Gdy twe second life dawno już kurwa jest tym pierwszym lepszym Wierz mi, oni nie czają. Straszny zryciuch przy tym daje fajne wolne Nie wiesz czym się zająć w życiu? To się zajmiesz ogniem
Albo zamkniesz mordę albo walniesz w nią mnie Albo skapniesz ziom, że mam te formę Lepie coś w niej co jest dobre, proste Coś nie tak, drobny prank, nic nie dociera do mnie fakt Konkret zjazd gdy się budzę jakbym dostał prądem w kark Frontem w twarz potem podnieść majka Dlatego się tak lubię ze swoją drużyną Po wszystko energia wypełnia całego mnie (HADOUKEN) Mamy swój seans i siema i nie ma tu kliszy Którą mógłbym wywołać wiesz Czuję za to, że nastrojem nauczę się kiedyś w końcu wywoływać deszcz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]