[Zwrotka 1: Dead Type Baron]
W dłoniach ziom trzymam cały los mego świata
Nie zawracam już, trzymaj z dala ode mnie się
Bratam się z tymi, co gotowi na atak
[?] poranie tych, co dla mnie chcą źle
A może to sen? Więc weź nie wybudzaj mnie
Bo sam powstanę, kiedy wyczuję ten moment
Chcesz wrócić do formy?
Ty nie przywróć czegoś, co dawno zostało stracone
Wypluwam ziom stale swe płuca
A co dnia się ogłupiam, skurwiele nie skumają mnie
Jak wchodzę do gry, to nie pukam
To samo destrukcja rozstrzepia mnie na jaźni pięć
Nie szukam przyjaźni, bo dziś mogę zadrwić z nich
Jebać te, które okazały się fake'iem
Mam chore podejście, wciąż tworzę
Mimo, że mam problem z tym, dawaj trzy szóstki za styl
A z góry to chuj na te liczby położę
Wiesz pogłowię się nad tym chwilę i zatnę ją na raz
Nie zdzierżę poklasku, jak chcesz to wystartuj
Patrz, jak w mig zacznę te miasta podpalać
Chcesz ciszy na hałas? Przygotuj się
Głosów nie słucham już, a słyszę ich powód nieznany
Do dzisiaj jak zmiany dotykasz
Na zmiany to tyrasz, nie znaczy, żeś gotów na zmiany
Ej, z wyra do tyry nie zwijasz, najwyżej to spliff'a
I pragniesz ciągle być pijanym
Nie znikam, lecz tylko odpływam, jak widać
I leżę pierdoląc tak świat, który krwawi
Ten Typ Mizantrop, Ten Typ Lunatyk
Pod język to wrzucam no i Panta rhei
Nie ma czasu na sen, chociaż wiecznie śniący
Zaczynam rozumieć bez granic; D-M-T
[Zwrotka 2: Gugas]
Czas chyba rozprzestrzeniać ten syf, żeby im zaschło w gębie
I tak mnie nie zjedzą te psy, choć mają gastro pewnie
Ze mnie nic nie będzie, dzięki, że tak wierzysz we mnie
Jeszcze brednie - życie ciężkie, jebnij w deptak, ulżysz męce
To psychodela tłusta, psychodelma
Dla mnie ten rap to bułka z masłem
Przepisów na sztosy mi wcale nie trzeba
Bo tak jak mówiłem to bułka z masłem
Nazwą mnie gadem, fajnie, wiesz przynajmniej kto jest Bogiem
Gdybyś od początku znał mnie, to byś znał też moją bombę
Nie jestem skoncentrowany, bo to nie Oświęcim
Choć spięty od nerwic za często
Na lajcie przechodzę te chandrę
Za mało konkretny, to na Was tu wyleje beton
Czasami też wyluzowany
Przez te stany całkiem gładko chodzę
Wyluzowany do granic, skumaj, wyluzowany za całą Polskę
Mój rap do dupy? Kurwa nie sądzę
To twój jest do dupy, te listy miłosne
I beka z tych durni, co z pizdą na mordzie
A to Ciebie pyta troskliwie: "Masz problem?"
Za złym przykładem nie idę
Bo ciężko by było, ziom, za samym sobą tak chodzić
Ty ogarnij typie, nic z gówna nie złożysz
No chyba, że z klocków to miałby być Bionicl [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]