Siedzę na dnie szklenicy
W miękkim fotelu wiśni
I w mgle różowo-żółtej
Kołyszę się jak w Wiśle
Nachyl się, piękna pani
Nad kryształowym brzegiem
Ja chcę po pustej słomce
Wdrapywać się ku niebu!
Siedzę na dnie szklenicy
W miękkim fotelu wiśni
I w mgle różowo-żółtej
Kołyszę się jak w Wiśle
Nachyl się, piękna pani
Nad kryształowym brzegiem
Ja chcę po pustej słomce
Wdrapywać się ku niebu!
Albo tchnij słomianą rurką
Nurkowi tonącemu
Po różnobarwnych kroplach
Nie wdrapię się ku niebu!
Siedzę na dnie szklenicy
W miękkim fotelu wiśni
I w mgle różowo-żółtej
Kołyszę się jak w Wiśle
Oprzyj się, piękna pani
O skrzący kryształ szklanki
Popatrz w ginące gwiazdy
Jak w pękające bańki!
Nachyl się, piękna pani
Nad kryształowym brzegiem
Ja chcę po pustej słomce
Wdrapywać się ku niebu!
Wolno wypijesz koktajl
Nawеt się nie zachłyśniesz
Ja w mgle różowo-żółtеj
Siedzieć będę na wiśni...
Nachyl się, piękna pani
Nad kryształowym brzegiem
Ja chcę po pustej słomce
Wdrapywać się ku niebu!
Albo tchnij słomianą rurką
Nurkowi tonącemu
Po różnobarwnych kroplach
Nie wdrapię się ku niebu!
Oprzyj się, piękna pani
O skrzący kryształ szklanki
Popatrz w ginące gwiazdy
Jak w pękające bańki!
Nachyl, nachyl się, piękna pani
Nad kryształowym brzegiem
Ja chcę po pustej słomce
Wdrapywać się ku niebu!
Nachyl się...