Zobacz na mnie, kryształowym królem jestem Wszystko co robię, to zawsze robię w ten deseń Krystalizuje to co złe, zostawiam lepsze Wcale nie chce żeby to powodowało dreszcze Takie piękne, takie mądre, takie dobre Mimo to jestem sam jak na oceanie okręt Pędzę nie ma powietrza kryształy wszędzie Marzy mi się oddychanie wechce Nie pamiętam, ale to, to chyba było lepsze Za co mnie skazano na to życie pieskie Po pierwsze, nie wierzcie nigdy gdy nie wierzcie W tym tekście powtórzę to raz jeszcze Było tak dobrze żyłem na kryształowym lądzie Było tak dobrze to wystarczyło tylko dotrzeć Spieprzyć, tak najlepiej mogę to określić Teraz Ty chcesz walczyć, obmyć z krwi swój prestiż Nie wypada, nie zobaczysz, jak wszystko się rozpada Ja chce być czysty jak moje kryształowe listy Niosą się z tym bitem ponaddźwiękowe myśli Przestrzeń z czasem, co od wieczne toczą bitwy Raz, że to spływa po fakturach mojego spoiwa Dwa, że nie spływa krew, a spływa łza Trzy, że w tej łzie to jesteś Ty To przez Ciebie, albo ja o pewnych faktach nie wiem Nawet nie marzę by móc odwrócić bieg wydarzeń Nie dopuścić byś nam zapewniła takie skutki Nie będę walczył, nie będę sztuczny Idzie wojna kryształowy król jest smutny Wydał dekret, jak przeżyć w czas siedmiu nieszczęść Żar Twój nie roztopi mojej lodowej floty Nie bez powodu zbieram wciąż kryształy lodu Przeszłość co przybrała formę epizodu Od dawna, to porostu wyszła na jaw prawda Jestem bardziej bystry z tym lodem pijąc whisky Już nie da się ukryć wszystkich Twoich cech ludzkich
Siedzę, myślą za mnie kryształowe mózgi Strzelasz do mnie pod stopami twymi łuski Będę milczał, zajmę się szukaniem prawdy w dissach To jest jak akcja wilczych stad Snatch ma bit dać, a ja mam z tym bitem igrać Kryształ, międzycząsteczkowa klasa, mistral Zobacz na mnie, kryształowym królem jestem Wszystko co robiłem, robiłem jak najpiękniej Tylko po to by to stracić swoją katastrofą Tylko po to moje kryształy stały się słotą? Tylko po to byś odebrała moje złoto Nie chce walczyć, obiecałaś że wrócę na tarczy Wszystkie racje świata, nastawia się na atak Król ucieka, czeka kryształowa kareta Gdzie moja piękna królowa lodu, gdzie ma mekka? Chodzi po mieście z tym swoim dziwnym uśmieszkiem Tańczy z zamarzniętym deszczem, ja patrzę i łapie się w kleszcze Nie wierzcie nigdy nie wierzcie Mówi "ja nie chce" płacze i przeprasza wiecznie Niestety kryształowe wrota są zamknięte Na szczęście będą zamknięte długo jeszcze Król jest sam, to dla niego najważniejsze Zobacz na mnie kryształowym królem jestem Teraz już wiem, gdzie jest moje miejsce Wszystko co widzę jest logiczne ponad normę Po tym co przeszedłem, to dobrze To o czym myślę jest nad wyraz oczywiste Nie ma zawiłości, z każdej sytuacji wybrnę Już nie mogłem i wykrystalizowałem fikcje życie, bo tak nazywają moja misje życie bez Ciebie jest trochę prostsze, trochę szybsze Na mojej wyspie gdzie mam wszystko takie czyste Snatch ma bit dać, a ja mam z tym bitem igrać To prawo natury z tym nie wygrasz