[Verse 1]
Popatrz, karuzela kręci się obraz
Scena woła cię, a oni chcą twój autograf
Ona chce cię poznać, odlecieć i doznać
Tego czego dzieci nie wiecie pod dobranockach
Tu spotkasz mnie, po trzeciej diecie nie na fecie
Kiedy głos na dnie, kaca nie leczy alka seltzer
I nie poznasz mnie choć leci ci pot po tapecie
Demagogia w tle poleci cicho ci potem odlecieć
Zostaw mnie, przychodzi mi tu kwitom syto lecieć
Dobra chcę, potem finito pitu pitu przecież
To zawsze, gdy tu popito syto się przywlecze
Kurwa nie ma sufitu i zawleczek lecę!
I znów tak jest naturalnie i nie przeczę, że to fajne
Jestem specem od paru lat tu przynajmniej
I zabujasz się momentalnie, feromony tu nam skrajnie
Dają w bandę, ale mam tupet - ej, wyjdziesz za mnie?!
[Hook]
Biały królik z kapelusza powoli się wynurza
Iluzja, neony w tle beat zapętlony w uszach
I muza miliony mnie zbyt zamydlony fuzja
I ruszaj Antonimie w agonii Mateusza
[Verse 2]
A ja wychylę dzisiaj szklankę, jedną, drugą, trzecią
W pół do czwartej, jeszcze w płuco przeciąg
I utop się w tej wannie tu poeto
Mam płótno fajne, ale strugam dłutem beton
Normalnie, nie robię tego, ale nie to nie do niego
Panie podejdą - to jego alter ego
Dlatego niewykonalne to dla każdego jednego
Kolego załóż moje naje to cię najmie
Do tego, na śniegu, wyleję na żółto serce
Co podróżuje jak żule łódką - najczęściej
I kapituluje tu bo mu smutno - masz szczęście
Jak zaprocentuje to naszym ruchom - na prędce
Alkohol, whisky i burbon i turbo
I towar i browary zapijane wódką
I to stary od paru dni i nie na krótko
Aż zamknie ryj antonim i da mi usnąć..
[Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]