[Zwrotka 1]
Wszystkie gramy po dzielnicy rozsypane
W kapturach zakonnicy chodzą tożsamości ich nie znane
Na normalność alergicy
Z permanentnym katarem
Ulicy alchemicy serca szybki puls sonarem
Bezsenność młodość z nich z zdziera
Zmienność nie ma
Ciągle na koncie zera
Diler już nie odbiera
Najgorsza kara przepaść się otwiera
Zaczynasz spadać, twardy grunt już nie podpiera
Złota zasada głosi, że za darmo nic nie ma
Złota zasada głosi, że za darmo nic nie ma