[Zwrotka 1]
Psychika moja twarda, kiermany hajsu pełne
Mocno zaciśnięta garda, uczucia niewylewne
Chciałbym brać codziennie, a mogę tylko co trzy dni
Zaraz se zajebię LSD, LSD
Odwijam srebrną folię, odrywam cztery znaczki
Pierdolę melancholię, do lufki wbijam baczki
Na język kładę towar, gorzki smak, lekkie zdrętwienie
Oczekiwanie koi browar, potem już rozpierdolenie
[Refren] x2
Chciałbym brać codziennie, a mogę tylko co trzy dni
Kocham ten stan, jak se zajebię LSD
[Zwrotka 2]
Mam ten szósty zmysł, widzę wszystko i nic na raz
Pozytywny jest mój umysł, bad trip to byłaby kara
Nie wiem z czego jestem, czuję jedność z całym światem
Każdym świstem i szelestem, zapachem, aromatem
Zasysa i wypluwa, zapętla moje myśli
Ten specyfik nie ma wad, są tylko same korzyści
Do nieba ci naćpani, do piekła idą czyści
Latam sobie po kan*le, bez żadnej nienawiści
[Refren] x2
Chciałbym brać codziennie, a mogę tylko co trzy dni
Kocham ten stan, jak se zajebię LSD