[Zwrotka 1] Moje ciało to więzienie dla mej duszy w tej gęstości Ma projekcja na antenie tej iluzji ciągle gości Skok kwantowy chce wykonać, żeby w końcu zniknąć stąd Daj mi numer alarmowy albo w sumie daj mi broń Jeden bang kluczem do nieba, nic już więcej nie chce Ej! nie wpierdalaj mi się ty inny z głowy, kiedy piszę swoje wiersze Przecież życie zajebiste jest i masz je piękne takie Cyklotymie pierdol zwijaj w rulon zawsze gruby papier
Wciągaj kreski, pal se blanty, ruchaj no i rób ten hajs Podejdź na serio lub dla beki szybuj jak już złapiesz haj Jak wilk wnętrze wyje czasem, a te zjazdy męczą Wczoraj w lochach piekła, dzisiaj zygałeś tęczą Stań się architektem zaprojektuj swoją planszę własną W tym matrixie wybierz co ci pasi, ciemność albo jasność Nie poddawaj nigdy się, zdobądź to co chcesz!