Mam w sobie głos, czasami słucham go. Co do mnie mówi zrozumieć chcę, bo czuję, że on wie, gdy waham się, gdy nie wiem czy odpowiedź znam, On szepcze mi: To proste, spójrz, wystarczy, że wyciągniesz ręce. Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już nigdy więcej. Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już. Zbyt słabo go znam, choć jest tu tyle lat. Ważniejszy czasem niż własny głos. Pod skórą czuję go. Gdy wieje wiatr, Gdy słońca brak, Gdy płyną łzy,
On szepcze mi: To proste, spójrz, wystarczy, że wyciągniesz ręce. Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już nigdy więcej. To proste, spójrz, Wystarczy, że wyciągniesz ręce Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już nigdy więcej. Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już. To proste, spójrz, Wystarczy, że wyciągniesz ręce. Posłuchaj mnie, a nie zbłądzisz już nigdy więcej. Nigdy więcej Nigdy więcej Nigdy więcej Nigdy więcej Nigdy więcej Nigdy więcej