[Zwrotka 1]
25 lat na karku, mówią, że to mój czas
Będę punktualny jak w zegarku
Masz to jak w banku
Trzeba iść w stronę marzeń nim życie zrobi z nas starców
Rówieśnicy gdzieś poszli w korpo
Już na dobre trwa pościg za forsą
Mówią: ‘dorośnij' – dorosłość?
Mówię: ‘zwolnij' – oni nie wiedzą co to wolność
Jak Kuba Knap mam czas by zapalić
Jakoś nie widzę by walił się grunt pod nogami
A ty tylko się martwisz i martwisz, te kilka spraw sam ułożę tu jak origiami
Jesteśmy tacy sami, ale lepiej odejdź nim pęknie ostatnia z granic
Znasz setki twarzy, ale żadna spośród nich tak nie potrafi ranić jak moja
[Zwrotka 2]
Znam setki twarzy, ale żadna spośród nich tak nie potrafi ranić jak twoja
Między nami powstaje dysonans, wszystko leci tak od słowa do słowa
Kolejny dzień jak pieprzona hipnoza
Sam chciałbym wiedzieć co przeczytam na kolejnych stronach
Jak długa będzie ta historia? Czy zakończy się happy endem?
Może to już ostatnia prosta? Bo ten wirtualny świat okaże się wielkim błędem
Miało być trochę inaczej, już nie pamiętasz?
Padał deszcz przyszła tęcza w kolorze sepia
Wiesz ile brakowało nam do szczęścia
Czujesz to co ja, gdy mijamy się w przejściach?
Uczmy się na błędach, awake in your sleep
Naprawdę jest tak, wiesz jak masz żyć
Otwórz oczy, tego nie da się wyłączyć
2 0 1 5 Horyzonty