[Danio]
I czasem to staje się na prawdę bolesne
Gdy patrzę na Ciebie i już nie wiem kim jesteś
Chyba wcześniej, raczej na pewno zbyt wcześnie
Podjąłem decyzje - teraz to jest śmieszne
Ty byłaś alkotestem, ja byłem alkotesterem
I wierzyć mi się nie chce, że znaczyłem dla Ciebie wiele
Pozdrawiam całą resztę, jestem szczery teraz
A ty kim jesteś?
Jasne, że sprawdzę tylko zdejmij tę maskę
Porażkę w zwycięstwo, zwycięstwo we flaszkę obrócę
Wypije za błędy, błędy tych kobiet
Samolubne, tylko myślą o sobie
I postawię im kiedyś świeczkę na grobie
Pożegnam się i odejdę z honorem
Zwykle kobieta bluszcz, niezaradna życiowo
Niby oddana, a później całkiem inną osobą jest
Upadki i wzloty miewam, ale próbuję się dziś nie dać
I zwykle tak jest, że jak przychodzi kolega
To bez zastanowienia od razu polewa
I wzlot w górę jest, od razu od razu
I wnet ucieka stres, nie hamuj ziom, nie hamuj!
[Ref. EMSI]
Jak każdy mam wzloty i upadki
Ale co by się nie działo wiem, że to co robię ma sens
Gdzie się podziali Ci co tak się zarzekali
Teraz wiem, że bez nich osiągnę i tak to co chcę
[Freddie]
Upadki i wzloty, miałem ich wiele
Nie raz było ciężko liczyłem na siebie
Wierzyłem w Ciebie i tych co pomogli
Im więcej dawałem, nie dawali się odbić
Krzyk, oczy podbił, depresja na kulta
Serce to kamień, nie złamie go kurwa
Wiesz o czym mówię? O chlaniu do lustra
Teraz to luz mam, nie ciągnie mnie wódka
Przeszłość to problem? Ja go nie widzę
Widzą to inni, nie jestem tu widzem
Wciąż jestem sobą i nie chce ich widzieć
Taki chuj - jebać usterki
Gdy miewałem więcej, byłem dla nich wielki
Co do tego werdykt na starcie, polegli
Legali za język, z chuja brali teksty
Rozdwojenie jaźni - chyba to autentyk
Liczę po raz enty, upadki i wzloty
Po tych paru latach, od tych wahań same kłopoty
Ty rzuć mi tu trotyl, pod nogi chcesz tego?
Zaufanie - nie mam, ale rośnie to ego
Pytasz dlaczego? Przez pseudo kolegów
Ważny tu byłem od czasu do czasu
Ważny był profit dla nich od razu
Upadam bez lęku - zero hałasu!