[Verse 1: Eldo] Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku Pięści ściskasz z frustracji Bezsilne łzy ci płyną z oczy Są takie momenty, gdy ufa się już tylko Bogu A wszystko czego chce się, to jakiś na szczęście sposób Chłpak, gdy z kolejnych łez atak przychodzi złości O ścianę niszczysz pięści, miotasz się w bezsilności Wpada się w problem jak w bagno, w wir nicości A świat twych zasad prostych już runął Jak domek z kart, chcesz Boże proszę byś problem usunął Bym lepsze świat zobaczył jutro rano się budząc Uspokojenie, pomóż znaleźć to, co w sercu drzemie Co siedzi we mnie, proszę cię o to Pomóż usunąć mi z duszy kłopot Panie proszę! Każdy z nas ma te chwile Gdy się do ciebie modli Boże Razem z przyjaciółmi, pomóż W odwadze przed następnym krokiem pomóż I daj schronienie jak w rodzinnym domu I cicho cię proszę chroń przed ścieżką ciemną Nawet najtwardsi mają chwile, kiedy potrzebują klęknąć [Verse 2: Ekonom] Często mam takie chwile jak w najgorszym horrorze Myślę Boże, czy jeszcze coś gorszego stać się może? Może ty mi pomożesz, gdy świat mój nagle legnie w gruzach Powiedz, czy mi się uda znaleźć spokój w życia trudach? Wiem, to kolejna próba, których dużo było w sumie Chociaż wiem, co robić, jednej rzeczy nie rozumiem Czemu w ludzi tłumie jest tyle krzywdy? Czemu tego tyle? Przecież życie to miał być przywilej, a tutaj takie chwile: Znowu czujesz ostrze na gardle Niewyraźna przyszłość widziana w krzywym zwierciadle Jak statek ma porwane żagle stoi w miejscu Ja tak samo Ale wiem ze mogę wygrać partię z góry przegraną Bo gdy obudzę się rano Będę miał siłę by walczyć By ruszyć z miejsca Na pewno to mi wystarczy (to mi wystarczy, na pewno to mi wystarczy) [Verse 3: Żółf] Każdy ma chwile, że by to wszystko jebnął I patrzy w lustro jak łzy mu ciekną Ale go nie razi światło To razi świat, co Upokarza, uczucia zamraża Takie sytuacje stwarza Że masz wszystkiego dosyć Ile można od życia w serce przyjmować ciosy? Gdy najlepszy przyjaciel mówi do ciebie - "Posyp" Pomożesz mu, to zaśmiecisz swoją duszę Co dzień się uczę Fałszywki gdzie się nie ruszę A trwać muszę W prawach ulicy, co nie są łatwe Dzisiaj przyjaciel, jutro jego imię dla mnie martwe A dobry chłopak, wczoraj miał matkę, a dziś jej nie ma To dla ciebie Pawle - chłopaku się nie łam Wiem, że jest ciężko, wiem, że ona jest tylko jedna I wiem, że każdy ma chwile, że się po cichu żegna Ale trzeba je przetrwać Na środku scena, a nawet w rogu
Czekając na lepsze chwile, powierzając się Bogu [Verse 4: Jotuze] Boże uchowaj mnie, o tak niewiele cię dzisiaj proszę I uwolnij od bagażu, który na plecach noszę Z życia dużo już wyniosłem, więc przestań mnie doświadczać Nie chcę tak do końca walki z problemami staczać Grzechów było wiele, dobrze wiem, nie jestem święty Jak każdy napotykam na życiowe zakręty Miewam czasem chwile, gdy czuję się za bardzo pewny I takie w których mój rozdział wydaje się zamknięty Egzystencja bez puenty, może mi się to należy? Za to, że zbłądziłem i przestałem kiedyś w Ciebie wierzyć Teraz kilka pacierzy, mam nadzieję, że wysłuchasz Liczę na to, bo właśnie strach do mych drzwi puka To normalna skrucha, gdy ma się chwile słabości Pamiętasz jak dążyłem kiedyś do doskonałości? Pewny swojej mądrości, nie widzący swoich wad Teraz na usługach tego, który stworzył świat [Verse 5: Ash] Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada Jedyne co, chciałoby się teraz płakać Nowy sens nadać, spokój oddechem Przyspieszone serca bicie, życie na krechę Tyle chwil w których myślałem, że to koniec Smutna twarz w dłoniach gdzieś ukryta Te same myśli, ale inny sens wynika Kolejny dzień, ten sam wpis do pamiętnika Przeszłość miga jak migawka flesza Chce czuć smak życia na swoich ustach Kolejna kartka, ale ona jest już pusta Te same dni, tak ja rekurencje w lustrach Te same sny, chociaż każdy z nich jest inny Znów spływają tak jak strugi deszczu z rynny Chcę dopiąć swego, choćby czar już dawno prysnął Nie wiem jak ty, ale ja tu gram o wszystko Może to wkurzać, kiedy patrzą ci na ręce Niech sobie patrzą, dla nich lepiej już nie będzie Każdy ma chwile, że się po cichu modli I prosi Boga o to, aby się nie upodlić [Verse 6: Ziaja] Nie ma ideałów na tym świecie Nikt nie żyje po raz drugi Każdy stara się iść prosto, ale czasem drogę gubi Szukając wsparcia, błądzi po życiowych stokach Przemyślenia chłopaczyny, który dorósł w blokach Chyba każdy ma chwile, że czasami wątpi I zastanawia się, czy zawsze dobrze postąpił Boże daj mi siłę, powiedz mi co mam robić Jak walczyć z tymi, co w najgorszych chwilach chcą mnie dobić Z tymi, co chcą szkodzić, z nimi nie pisane jest się godzić Bo to szlam tego świata, tu chodzi właśnie o to By być wokół tych, co są cenniejsi niż złoto Boże zastanawiam się ile mój czas będzie płynął A gdybym zginął, to opiekuj się moją rodziną Człowiek stwarza pozory, boi się, że życie przegra Bo każdy ma chwile, że się po cichu żegna