[Zwrotka 1]
Pamiętam tamte czasy, pełne tak wielu błędów
Infamia była nieodłączną częścią weekendu
Byłem cieniem człowieka, ten brak ideałów
Sprawiał, że szala nastrojów, chyliła do szału
Pan śmieć, okej, mogłem się utożsamiać, smutno
Mówiłem o mnie nie martw się, sam bojąc się o jutro
Worst behaviour jak Drake, spadałem niczym Pezet
Mówiłem nic się nie dzieje, oszukując sam siebie
Sumy wartości, długo nie mogłem się doliczyć
Suma sumarum zrozumiałem, co na prawdę się liczy
Teraz patrzę trzeźwo, potrzebowałem tych zmian
Przyszły nadzwyczaj lekko, odkąd nie jestem sam
Pojawiła się znienacka, sprawiła, że już rozumiem
Jak cały ten świat, na prawdę prosperuje
I to ona sprawiła, że teraz już wiecznie
Nieważne co się dzieje, ja chcę czegoś więcej
[Refren x2]
Jedni powiedzą tylko, ja powiem aż
Ona to wszystko, wszystko co mam
Boje się już tylko, by nie być więcej sam
Ona to wszystko, wszystko co mam
[Zwrotka 2]
Facet kocha tylko raz, to nie mija się z prawdą
To właśnie ten czas, wcześniej wdepnąłem w bagno
Ona była zagadką, choć nie znałem odpowiedzi
Znalazłem swoją własną, drogę do mrocznej wieży
Moje opus magnum, wszystkie te wersy o niej
Chciałbym zatrzymać czas, kiedy w jej oczach tonę
Kalejdoskop wspomnień, gdy oglądam nasze zdjęcia
Wszystko tak szybko, niektórych zmian nie pamiętam
Całe życie śmiga mi, przed oczami
Bo jest całym moim życiem, tu nie liczcie na zmiany
Porzuciłem obawy, żadna się nie odzywa
Razem możemy więcej, tego się zawsze trzymam
Ta jedna chwila, tylko jeden twój uśmiech
Sprawia, że w sekundzie, mógłbym za Ciebie umrzeć
I czuje się tak zawsze, gdy budzę się o poranku
Uśmiechasz się do mnie, mówiąc Kocham Cię Krystianku
[Refren x2]
[Zwrotka 3]
Nagrywam ostatni track, na którym mi zależy
Problemy dzisiejszego świata, odchodzą na bok
W sumie cały ten świat, już do nas należy
I nie muszę się zastanawiać, robiąc kolejny krok
Chcę Ci dać, co najlepszego mam w sobie, i wiem dlaczego to robię
Bo sama nie poprosisz, przecież o ani trochę
Dobrze znaleźć te drogę, nie pytać o nią już
Zawsze można podążyć, szlakiem z usłanych róż
I muszę być rozważny, co czasem spędza sen z powiek
Ale progres mam wyraźny, przynajmniej jako człowiek
Miałem być poważny, a śmieję Ci się w twarz
Jesteś moją endorfiną, taką kolej rzeczy mam
Dawno już zapomniałem, o tych cierniach przeszłości
Bo przy tobie czuje się, jakbym rodził się na nowo
Lubię mówić czym jesteś, mimo tylu skrajności
Jesteś wszystkim co mam, daję słowo
[Refren x2]