[Zwrotka 1]
Pierdolić to, że mówią dzieciak nie patrz w przeszłość
Ja wracam coraz częściej tam na trzepaka przeszło
Już ponad dziesięć lat gdy na dobre nam przeszło
Robić beztroskie głupoty grzejąc jeszcze szkolne krzesło
Dziś tak jak wtedy stawiam na formę przeszłą
Dziś tak jak wtedy pieprzę performer z resztą
A z resztą ty ziomek pieprz to pieprz to
Początek zjada koniec, ty też w końcu zjesz to
Pamiętam gdy pisałem swoją pierwszą literę
Chciałem by aerozol był moim ghostwritterem
Chciałem znaczyć srebrem teren być [?]
Jarałem się tym sportem i to było szczere
Choć rodzice mieli rację, to nigdy się nie zmienia
Ten strach choć zatrzymywał akcję serca był tlenem
[Zwrotka 2]
Dobry ziomek spłaca dług za te osiedlowe akcje
Bo brał tu chemię jakby studiował farmację
Dziś siedzi na wyspach na chujowym kontrakcie
[?] w Polsce czekają go przymusowe wakacje
Inny pacjent wyprysikwał słowa w chromie
Za tagi na wagonie wylądował na oiomie
Dziś kiedy tu stoję to popadam w insomnie
To boli coraz mocniej taka jest wada wspomnień
Jeden z nich przystawił mi lufę do skroni
Potem na rozpoznaniu wiedziałem na stówę, to oni
Czas mnie goni, mam płytki oddech jak Junes
Nie proś mnie o pomoc bo nie proszę o ratunek
Daj mi rękę, to na nią splunę
Możesz trafić do serc, ale nie otworzysz sumień
[Zwrotka 3]
Od dzieciaka jarały mnie style z Czech i Niemiec
Panele z Europy i polskie podziemie
Pamiętam pierwszy projekt, chujowe tagi i [?]
Wchodzę na projekt wrzucam to bez odwagi na beton
Tagowałem nikt nie złapał mnie za rękę na klatce
Ślizg kupowałem do póki był w miękkiej okładce
Kilka moich historii mogło złamać serce matce
Zostawiam je za sobą spisane wersem na ławce
Tej ławce z której spieprzałem jak najcześciej
Chciałem nagrać to i słyszeć swój track na sprzęcie
Dzięki temu dziś łamię ci szczękę rapem
Nie zaciskając pieści kładę rękę na pierś
To serce bije szybkim tempem z handclapem
Mam zapisanych wspomnień stertę na papier