W pewnym mieście żyła rodzina; Żona męża nienawidziła. On wokół niej i dzieci skakał, Mył podłogę, okna i płakał. Mieli dom, ogród, samochód, Także pewien stały dochód. Ona była dyrektorką szkoły, Lecz przychodziły do niej chłopy. A a a a kobieta zła Raz na swoich imieninach, Gdzie sąsiadki zaprosiła, Przy stole męża nożem w aortę,
Teraz pozostał po nim portret. Jako jedyną żywicielkę dzieci Sąd ją uniewinnił zamiast powiesić. Siedzi nadal w gabinecie, Wzywa do siebie cudze dzieci. A a a a kobieta zła W pewnym mieście żyła rodzina; Żona męża nożem zabiła. A przecież wokół niej był skakał, Mył podłogę, okna i płakał. A a a a kobieta zła