Ey yo z tej strony eL-Cookizo mówię: Cześć
A ten kawałek jest po to żebyś chciała klaskać ze mną
A nie tylko mlaskać s**mą...
1
To jest polski Nowy York (a to)
Pierwszy raper, który nie robi wioski na nowy rok
(Tato!) To jest nowy krok w historii tej kultury
Wiesz, przez to czasem czuję się jak kaznodzieja tych ulic
Ale pod każdy bit jestem tym samym kotem
Nawet gdy mówią zrób dobry hit, a nie pleciesz głupotę
Dla mnie rap to totem, a nie wyścig po flotę ziom!
Ja nie chcę sławy jak Russell Crow
Albo jak ten koleś co ma plaster
Bo ja mam własny tor to jasne yo
Mam swoją gwiazdę i nie zgasnę ot tak
Nie spłonę na stosie jak Joanna Darc
Mam koronę w nosie jak Hanna Krall
Nie utonę w sosie jak Marzanna w snach
Rap chłonę co dzień jak ranna łza
Oh men! Rap to nie naganna gra
Rap jest freaky jak fraktal
Tak, podpisałem pewien traktat w snach
Dziś daję na kartkach znak i na trackach smak
Aż chce się płakać jak wierzba
Gram w ataku jak Mateja Kezman
Robię "bzzzzyt" jak Nicola Tesla
By nadzieja nie odeszła pierwsza
Chociaż zdarta każda podeszwa
Wiesz jak to ważne by nie przestać
Kiedy w świecie trudno przetrwać
Kochanie ten numer jest jak pierwsze danie
Potem będzie drugie i deser
A potem się ubierz, bo ja stąd lecę już
Czuć kobiecych pięknych swąd ud tu
Kocham trueschool stąd
Zawsze po buszku mówisz "facet to świnia" - to chore!
Ale chyba lepiej budzić się ze świnią w łóżku, niż z wibratorem!
Biorę całą pulę i nie potrzebny mi detox
Miał go Dre a ja pieprze tą bzdurę jak dzieciok
A ty myślisz, że jak słyszę "Amsterdam" to się wielce cieszę?
Nie, nie ja nie merdam ogonem jak "Piesek Leszek"
Uwierz dla mnie życie to nie deseń z kresek
Tu jest więcej życia niż liści w jesień
I korzyści z bycia jak nudyści w textach
Jak iści altruiści dzisiaj daję wszystko co mam
Bo nie mam nic do ukrycia
Gdzieś tam wreszcie już nie razizimąsłońce tylko idzie wrzesień!
(Przestać?) Chwila na oddech i znów lecę bijacz!
Bo ten rap jest cenniejszy niż Moulder po tablecie w FBI
Wbijam dwa nagie miecze jakbym był chirurgiem
Ale nie skończę jak Jungingen w 1410
To co słyszysz teraz jest jak ofensywa na Irak w 2005
Lecą rap-bomby zewsząd co chwila na każdy dom
Z rap-bazy Guantanamo "BIL-ART" yo!
2
Robię skok jak Malcolm w "Double Dutch"
Mam zielone światło jak Camp Lo, lecz nie będę tylko hardkor grać
Patrz to pierwszy raper który nie jest tylko tanią kalką USA
Pytasz jak to że krążę po podwórkach obcych jak bootlegi video?
Ej tak to! Dla mnie rap jest ważniejszy niż w chórkach propsy kolegi twego
We wszystkich klubach ślą chłopcy obelgi dlatego
że ten rap nie upadł i się kopci nadal w twoim stereo!
A za zakrętem miasta napięcie wzrasta
Wiesz, ja obracam się jak na pięcie gwiazda
Też robię na zachętę falsestart i szydzę
Bo wciąż ktoś każe mi klaskać i się brzydzę
Gdy widzę moc tych trendów w rapie
Lejąc tysiąc co noc błędów na papier
A za oknem ktoś krzyczy rap to hobby
A mnie to pomaga wejść z ulicy na chodnik
Głodni, bo brak płacy mają rodacy za trud pracy tutaj
Tak płaczę gdy widzę jak zamiatają ten brud Polacy w Cambridge słuchaj
Ziomy pieprzą, że żadna praca nie hańbi
A szczególnie ta w Anglii, bo to życie innej rangi
Albo że wolą te życie na kredycie, ale w Holandii
Ja wole mieć rap i fanki
Bo dla mnie gdzieś tam, to trwanie w niebycie, choćby dla grubej bańki
Choćby dla chudej fanki, ale tutaj!
A ty weź lepiej ten burdel zamknij i jedź w kurwę na chill z ziomkiem
I grill z bronkiem: praca - dom, praca - dom, praca - dom a potem nagrasz "Still" cover! pff!
Still over the rooftop jak Justus System
Ja jak Jason chłystek
Sam na sam jak w Super/Samie - nie kłamie
To moje Justus League kochanie
Mówią Chrystus zniknął chamie!
Teraz rządzi Książę Iktorn ale
Kiedy widzisz mnie mówisz: "Jezus znów zszedł na Ziemie"
Owszem zszedł na Ziemie, tylko teraz jest raperem i robi rap karierę!
Przeskoczę każdą barierę jak Partyka Artur
Dla mnie ta krytyka to nie impuls do awantur
Moja prosta taktyka to dać na luz jak Can2
Iść na wojnę, ale wyjść bez szwa*ku
By spokojnie móc robić rap z samplów
A ty czy kiedykolwiek myślałeś słuchając ten numer co teraz nucisz
że to 5 minut z życia których już nigdy nie wrócisz?
Zabieram ci czas na zawsze na swoją własność
Ale by była jasność moje serce nie jest skąpe
Wiesz, że także łącze się z tobą
Wciąż jak Nicolay i Phonte
Nie raz gdzieś sam błądze z sobą
A ty włącz miło play i odleć jak teraz - dzięki mnie