Apatycznie patrze na spraw codzienny skutek
Sarkastycznie podchodzę do ludzi i próbuje gdzieś uciec
Wyidealizowani ludzie,wciąż na twarzach ich smutek
Niezaspokajany na rysach marzy o dobrych wieści skrócie
Gdy w każdej jebaniej minucie
Wolisz usiąść niż wstać i walczyć o życie
Pierdolisz bycie , strać resztki , sen wystarcz
Za ciężko jest z tarczą , komfort wracania na tarczy
Codzienność wysokiej marży , już nikt nie marzy
Kiedyś uczyłeś sie nie skarżyć , teraz uczucie wspomnień parz
Ukraść by mieć a mieć bo to coś znaczy
A posiadania to nic nie warty życia haczyk
Nie uraczysz mnie tym czego pragnę wspomnienia są martwe'
To etyka tworzy filozofii odmienna range
Mrugnę i złudzenia ze snem zmieszają też prawdę
Odpłyną zatrzęsie się ziemia i osunie pragnień skarpę
Spójrz na mnie,na mnie,na mnie
Spójrz na prawdę x4
Uciekamy od prawdy alkohol narkotyki kobiety
Ile tak zdołamy ,terapia ,odcięcie , potrzeby
Mam na myśli starcie na starcie i przepych
Wyślij myśli gdzieś na koniec wolnej przestrzeni
Zmień przesyt w niebyt a tędy pójdą emocje
Uczucia i nie kończąca się fala niepotrzebnych potrzeb
Po co mi to
Ideologiczne przekonania sprzyjają limitą
Coś jak free dom
Ale tedy ludzie nie idą
I nie zmieni się nic, bóg narysował niepoprawny szkic
A wsparcie to pic na wodę i licz tylko na siebie człowiek
Dobiegł końca czas rodziny
Teraz w pościg za kasą to zamienimy
To co ważne odpływa jak osoba po zastrzykach
I nic mi tu nie pasuje a zegar już nie tyka
Spójrz na mnie,na mnie,na mnie
Spójrz na prawdę x4