To dwudziesty czwarty był lutego
Poranna zrzedła mgła
Wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp
Turecki niosły znak
No i... znów bijatyka - no
Znów bijatyka - no
Bijatyka cały dzień
I porąbany dzień i porąbany łeb
Razem bracia - aż po zmierzch
Już pierwszy skrada się do burt
A zwie się "Goździk Lee"
Z Algieru Pasza wysłał go
Aby nam upuścić krwi
No i... znów bijatyka - no...
No już drugi skrada się do burt
A zwie się "Róży pąk"
Plunęliśmy ze wszystkich rur
Bardzo szybko szedł na dno
No i... znów bijatyka - no...
W naszych rękach dwa i dwa na dnie
Cala reszta zwiała gdzieś
A jeden z nich zabraliśmy
Na starej Anglii brzeg
No i... znów bijatyka - no...