Spotkali się gdzieś o świcie I spełniło się ich przeznaczenie W białej jak śnieg pościeli To wcale nie było niewinne... Miłość i seks Zaborczy aż strach Zazdrościł im Bóg Też by tak chciał
Widziałam ich ciała szalone Tonęły w nieba błękicie Splątani w kosmicznej przestrzeni Samotni, lecz bardzo szczęśliwi Miłość i seks Zaborczy aż strach Zazdrościł im Bóg Też by tak chciał