[Zwrotka 1: Pezet] Była koleżanka mojej ciotecznej siostry Znam to z opowiadań, niebieskie oczy, blond włosy, ładna Zwinięty banknot zwykła nosić na wszelki wypadek Zawsze, bo zawsze może trafić się balanga Jej ojczym bił ją, jej ojciec odszedł z inną Lubiła w nocy mieszać nosy z wodką, potem z h**ną Wpadłem na krótko, kupiłem siostrze wino Ona wpadła się wygadać, że jej nie układa się z rodziną Na twarz blada, reszta bardziej latino Pod okiem blady siniak, coś jak tygodniowe limo Rzuciła szybko, że już spada choć jest miło I wiedziałem, skąd ta Prada, gdy podjechał po nią limuzyną Minął rok i słuch po niej zaginął Podobno hera i koks było tym, co ją zabiło Widziałem ją raz, w jej oczach widząc łzy A jej życie to nie film, choć tytuł zna Dom Zły Jak dziewczyna jest ładna i w ogóle atrakcyjna To musi swoje atuty wykorzystywać Swoją atrakcyjność, nie? [Zwrotka 2: Juras] Dwóch zgredów ze Śródmieścia poszło z piwkiem jak zwykle na winkiel Postać za sklepem wypić browar, walnąć setę Gdy pili i palili podbił do nich obcy typ Postawił flachę i zaprosił na swoja metę Siedzieli w salonie przy stole i pili gorzałę Gdy gospodarz mieszkania złapał jednego za pałę Był pedałem i miał patent Stawiał flachę, ściągał meneli na chatę By robili mu lachę Tym razem to krew trysnęła na sweter Zgredy wybiły mu z głowy pedalskie akcje taboretem Leje się krew i gorzała
Obcinają mu łeb nożem, by psy nie rozpoznały ciała Makabraaa, nie mogą przeciąć kręgosłupa Na zmianę szabrują, piją i kroją trupa Nagle jeden wpada na pomysł genialny By wrzucić go do wanny I polać czymś łatwopalnym Kolejna lufa i tak zrobili Wrzucili trupa do wanny i podpalili W jednej chwili zajęła się kotara, ręczniki i pół ściany Oni byli najebani i nic nie ogarniali Sąsiedzi poczuli smród i zobaczyli dym Wezwali straż pożarną i psy (dom zły) Pijane zgredy opuszczały z dźwiękiem syren i w panice łamiąc sobie nogi, skacząc z okna na ulicę Umarł, nie żyje Po Doktora trzeba, nie? Wiesiu nie pierdol, on już na tamtym świecie [Zwrotka 3: Sokół] Patrzę na innych ludzi i ich domy Nieletnie prostytutki, napierdalane żony I myślę, że mój dom, chociaż nie był dobry Dopierdolił mi, ale w granicach normy Co jest normą? Mam za mało tolerancji Daleko mi jest do elegancji-Francji Bo moja tolerancja ma jednak granice Księdzom-pedofilom wsadzam w dupę gromnice W imię czego? Milczą potem rodzice Na własne życzenie zrzucają w piekle kotwicę Jak ludzie w domach mają potem się szanować? Skoro takie rzeczy robią słudzy Boży w Domu Boga Zupa bywała za słona? Ty miałeś wielkie oczy Masz strome życie? Orient, by się nie stoczyć Nie przynoś do domu syfu, otrzep buty z gnoju Wolisz Dom Zły? Spierdalaj z tego pokoju [Tekst - Rap Genius Polska]