No daj mnie do kamery, CZEEEEŚĆ <3, puszczaj bit, Delekta, Patokalipsa
Szesnastka, jestem w niej, pewny jak Ronaldo
Ma kopa zawsze, jak pierdolony Roberto Carlos
Nie jesteś szczery w tym co robisz, ziomeczku to lepiej wyjdź stąd już
Bo kłamstwo ma krótkie nogi; Pistorius
Spotka sroga kara ich za to
To już zostawcie chłopakom z PATO
Padną na glebę, jakby poraził ich pierdolony paralizator
Od weekendu do weekendu, byle się podpić
Moja wątroba śpiewa mi do snu k**ing me softly
Jesteś z nami albo na przeciw, daję Ci dwie opcje, jak Morfeusz
Często pijani, to jakiś balecik, się trochę nakopcę i zasnę w fotelu
Gdyby wpadał mi giecik za każde wypite dwa browce, to brakło by tlenu mi i
Pewnie byłbym handlowcem i wpisał to w CV, yo
Jeszcze daleka droga przed nami, ale spoko
Robimy to swoje tak, żeby każdy łak padł na wznak, daje Ci słowo
Każdy mój wers autentyk i nie możesz go nazwać hiperbolą
Wymierzam sprawiedliwość, jak Święci z Bostonu, bo gniewu mam sporo
Kurwa, chyba najlepiej
Za pamięci nominuję Diho RaZ, Zygsoon, Bosski Roman i nominacja dla Siwersa, yo