Ulice o szczycie, a w samym środku ja
Sekundy gonią czas, wrzucam bieg, zamiera świat
Przez deszcz widzę każdą zatrzymaną w ruchu twarz
Wspomnień flesz razi mnie
I czuję jak krew zaczyna we mnie biec
Nim nastanie noc każdy wzrok i tak padnie na mnie
Nic już nie odstanie się
Chciałbym móc patrzeć tak, jak wy
Nie widzieć tego, co we mnie tkwi
Syreny tną horyzontu brzeg
Przyszedł na mnie czas, obudzę się na raz
Palcem grozi mi sam król
Nie mogłem inaczej, przez ciebie jestem tu
W środku pękają struny chwil
Pulsuje rzeka czerwienią moich win
Gonię sam siebie i znów zamiera świat
Nie jestem tutaj sam
Chciałbym móc patrzeć tak, jak wy
Nie widzieć tego, co we mnie tkwi
Chciałbym móc wyjść z tych za ciasnych ram
Dzisiaj ze sobą stanąć twarzą w twarz
Rozbiera mnie wstyd, rozbiera mnie strach
Ciemnieją myśli w strumieniu prawd
Biegnę przez noc, nie dogonią mnie
Te dni już nie powtórzą się