[Zwrotka 1: Nosk]
Słyszysz to?
Nikt mi nie robi bitów
A za ten kwit, co by kupił bit, mam na światło
Boję się, żeby mi nie zabrakło
Jakby to kurwa miało jakąkolwiek w życiu wartość
Nie ufam gwiazdom, ale chce na szczycie zasiąść
Jak każdy w tej grze, nie każdy poświęci się dla rapu
Jest kilku chłopaków co podnieca się aż nadto
Ale scena przypomina wtedy formę samogwałtu
Może jestem jebnięty albo mam w sobie demona
Bo jak robię ten rap to możesz strzelać i nie skonam
I nie w imię Boga, składam te teksty prosto na ręce pogan
Dla mnie satysfakcja, dla wacków przeszkoda, ale
Każdy mi doradza, szepce do ucha
Jak Brutus do Cezara, od mojego życia wypierdalać
Nigdy nie chciałem się uczyć na przykładach
Jestem egoistą i to moje życie robię zamiast
Wstydzisz się mnie mamo? Nie takim synem
Chciałaś chwalić się sąsiadom?
Tylko takie słowa znajdę na to
Nic mi nie wychodzi w życiu, tylko bym te zgłoski łączył
Mówi Nosk**z, raper amator
[Zwrotka 2: Nosk]
Może jest za późno, trzeba było zacząć wcześniej
Najlepiej w podstawówce zamiast wierszyk o wiosence
Było szlifować rap, robić solidne koneksje
Tych raperów w Polsce co dzień rodzi się coraz więcej
Zacieram ręce, tym razem nie na kasę, z zimna
Skąd ta mina? Ta noc jest temu winna
Słuchawki, bit, komórka, dzika rozkmina
O największych błędach sobie w tedy przypominam
I połączam flow, bo wiem, że mam w sobie to coś
Co zmienia zwykłe słowa w złoto, twoje to ciekły brąz
Gdy odbiorę Ci głos zostaną Ci środkowe palce
Tylko tak umiesz walczyć, zamknięty w swojej klatce
Jesteś tylko pionkiem, bo największym wrogiem jestem ja
Wyrządzę sobie krzywdę, by zobaczyć jak z ran płynie rap
Gdy rodzi się kawałek jakaś część mnie umiera
Wyrzucam z siebie rymy niczym diabła egzorcysta poprzez strzał
[Zwrotka 3: Nosk]
Wiem, jestem kreatywny, wielka szkoda
Że ze wszystkich rzeczy nie umiem siebie zbudować
Tak bardzo lubię nowy start, że burzę wszystko dookoła
Z resztą i tak się przekonasz
Gdzie moja korona? Niedługo szósty stycznia
Data urodzenia motywuje, by sny spełniać
Zamiast ciągle narzekać, przecież każdy ma pod górkę
A ja mam wszystkie niezbędne wady, by odnieść sukces
Powiedz,że jestem nikim, że to droga donikąd
Że te słowa to puste słowa, raperów jest milion
Że niczego nie osiągnę i nikt nie zapamięta
Że marnuje swój czas na ulotnych fajerwerkach
Wiesz, może i masz rację i to ślepa uliczka
I te słowa są puste bo lecą z pustego serca
I choćbym nie osiągnął nic, to inaczej spać mi nie da
Jak nie spiszę ich na kartkę, sprawa zamknięta
Słuchasz tego, czy patrzysz na zegarek?
Cztery minuty odsłuchane do końca
U mnie jest teraz czwarta nad ranem
Jeszcze daleko do wschodu słońca