[Zwrotka 1]
Weź mi dziś
Się lepiej nie chwal ile masz na godzinę
Dwa razy tyle nie styka mi by utrzymać rodzinę
Pracuję, kombinuję, młodość mi spierdala i tyle
Jedyne co bym chciał to tylko się zatrzymać na chwilę
Chcesz pogadać o rapie, albo jak ściemnić niunię?
Dla mnie temat na dziś, co się zjebało w Lagunie
Nie muszę śnić by uwierzyć, że to weszło mi w krew
Żeby już więcej nie mierzyć się z samochodem na L
Motoryzacja mi zabiera dzisiaj tyle co ZUS
I o wakacjach nie chcę śnić, Ty a muszę znów
Być raperem, marzenie tak niezmienne od wtedy
W Stanach zabijają kule, a w Polsce problemy
Mamy blizny, afery, nowe brzmienia i wersy
Pół podziemia to królowie, ale bez pieniędzy
Nie wierzę w cuda, ale walczę dzisiaj jak skazaniec
Wierzę, że uda mi się spłacić kiedyś to mieszkanie
[Refren x2]
Czuję jakbym żył szybciej niż świat
I mam nadzieję, że to nie przez to palenie od lat
Jakieś okazje z Biedronki wyłapię i chuj
Wolę być niezależny niż prosić Boga o cud
[Zwrotka 2]
Jest rok młodszy ode mnie i dalej bawi się w dil
I nie gadamy na tematy poważniejsze niż film
Kiedyś miałem podobnie, zanim mi mózg zaskoczył
Na razie ziomki, grill, poranki bez mocy
Ja nie wiem kto się jara teraz polskim rapem
Ja tu się jaram co miesiąc, jak płacę mały podatek
Kiedy się budzę to nie czekam na ten cud co rano
Cuda mnie omijają jakby mi wisiały siano
Gdyby nie rap to zostałbym sam jak palec
Gdyby nie ona to czułbym się sam jak Jarek
Jak typ co wyrzucał nawet śmieci furą
Ale bez tej fury nie byłby ze swoją niunią
To cud? Mnie to nie rusza, że jedziesz starannie
Cud jakbyś zarobił hajs nie rapując o pannie
Ponoć cuda się zdarzają, nie słyszałem dawno
Cud by był gdybyś zakumał co to odpowiedzialność
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]