Samowystarczalny? To brzmi jak utopia
Bo potrzebuję cię, po coś więcej niż orgazm
StojÄ™ w korkach tu po lepsze jutro
Wiedząc, że byle orkan może wszystko zdmuchnąć
To ciężka orka i niby czasem na próżno
łatwo się poddać, gdy pewne sprawy nas poróżnią
Robi siÄ™ pusto, to takie trywialne
I nie chodzi mi o łóżko
Bo nie mam ciÄ™ za zabawkÄ™
A jak cię pragnę, to całym sobą
I nie liczą się inne, choćby tu stały obok
Wiem, że tacy jak ja zawodzą często
Przez to takie jak ty przechodzą piekło
A jak kiedyÅ› bez powodu ciÄ™ zostawiÄ™
To nie zawahaj się strzelić mi w plecy
Bo chyba nie zasłużyłem by patrzeć
Ostatni raz, na to, jak siÄ™ cieszysz
[Refren]
Nie będę prosił, byś się zmieniła dla mnie
Nie będę chodził za tobą jak natręt
Chciałbym ci tylko dogodzić skarbie
I mam nadzieje, że kiedyś cię odnajdę
Wielu musi rozpustę skrzętnie ukrywać
Mnie by nie jarał tylko respekt kurtyzan
Mam wiele przywar, uwielbiam pijać na vivat
Walić na klina, ta forma bywa zdradliwa
Ja ciebie bym nie zdradził, nie ma takiej alko/trawki
Po której bym się splamił dla jakiejś sajkofanki
To nie ze strachu, że mogłabyś mnie nakryć
A z poczucia wstydu i czÄ…stkowej empatii
Wrzuciłbym cię do klatki, choć nie jestem z Myslovitz
Ani Latkowskim, lecz mógłbym patrzeć setki godzin
I o to chodzi, wiem siÄ™ lekko dogadamy
I będzie nam dobrze, nie tylko w święto zakochanych
Plany? olejmy, po prostu żyjmy chwilą
Jesteśmy tu sami, po prostu innych wyłącz
Te chwile miną, a cieżko je podrobić
Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś przetną nasze drogi
[Refren]
Nie będę prosił, byś się zmieniła dla mnie
Nie będę chodził za tobą jak natręt
Chciałbym ci tylko dogodzić skarbie
I mam nadzieje, że kiedyś cię odnajdę