[Zwrotka 1: Arik]
Znam ludzi z całej Polski
Widzimy się rzadko, bo nie mamy okazji
Czasem bym z chęcią wpadł
Ale nie mam czasu nawet zrobić flaszki
Jeden stąd musiał jechać do Anglii
Po to, żeby wrócić jak zarobi na przyszłość
Niedługo tu wpada do mnie, widujemy się częściej
Niż z tymi co tu dalej dziś są
Kwestia tego, że nie lubię rozstań
Z ludźmi, którzy są sporo warci
Dla mnie to efekt sentymentalny
Moi ludzie? Liczy się każdy
Wpadamy do tego pubu ciągle
A mówią mi, że mogę tak przegrać życie
Zarabiamy więcej, niż wcześniej
Wydajemy coraz więcej na picie
I spotykamy ludzi
Których nie widzimy sześć lat
Potem i tak urywa się kontakt
Bo widzimy dobrze, że to nie nasz świat
Ale nie ma teraz co się ukrywać po kontach
Rozstania z ludźmi to nie pierwszyzna
Parę razy żegnałem swoich bliskich
Mam takie coś, że powroty nie przychodzą mi tak łatwo
Jak u wszystkich innych
Witam swoich ludzi po powrotach zawsze, szczerze
Rozstaje się z nimi zbyt często
Kurwa nagle w gniewie
Powroty są smutne nie raz
Raz chciałem mocno - nie było opcji
Zostało krótkie „siema”
Ale spoko rozegraliśmy to jak dorośli
Moje mordy mają beke niezłą
Bo znają to podejście i kilka historii
O nikogo i to mówię serio tu nigdy
Nigdzie nie byłem zazdrosny
[Refren: Arik]
Dlatego, zawsze, kiedy nie mam z kim ogarniać
Szkło w górę za swoich ludzi, chyba po to mam
Blisko majka, żeby wylać wkurwienie, bo gdzieś muszę
Rozstaje się za często z nimi
I widzimy się rzadko z nimi
Nie znasz tego nie skminisz
Ludzie, miłość, życie, sky's the limit
Rozstajemy się za często, spotykamy znów
Odliczamy dni, żeby znów się spotkać móc
Czasami ze złości brak słów
Nie ma w nas kontrastów
Czekamy na powrót od zawsze
[Zwrotka 2: Szo]
Znam ludzi z całej Polski, oddałbym za nich całe życie
Często się mijam z nimi, ale będzie czas jeszcze na jakieś picie
Rozstania widziałem rzadko, nigdy nie chciało się do siebie wracać
Powroty były ciężkie nieraz, ale nigdy nie chciałem Cię o to błagać
Rozstania były trudne dla mnie, kiedy, żegnamy swoich ziomków nagle
Widziałem kiedy płacze brat, jak musiał z siostrą pochować matkę
Teraz mnie to boli na pewno, kiedy nie widzimy swoich bliskich obok
Chciałbym się wyrwać z tobą, ale nigdy nie byłbym sobą
Miałem kiedyś tu taką opcję, wszystko wydawało się być konkret
Związek konkret, życie konkret, posklejany jakbym połknął krople
Arik to powie, sentymentalnie na co dzień, my pchamy życia do przodu
Złudzenie rzucając w ogień, puśćmy razem na fali, żebyśmy tylko się bali
I nigdy nie doświadczali, bo mamy dosyć na bani
Chciałem powiedzieć Tobie, że kocham tylko muzykę
Oddam wszystko za bliskich, najlepsze przepite w weekend
Mamy milion historii, po których boli już głowa
Nie chcemy ciągłych powrotów, do kraju, który nas wychował