Zapowiadano duszny wyż,
Tymczasem od piętnastu dni
Nie można było pozbyć się uczucia żalu.
Zataczałem się we mgle,
Najpierw byłaś obok mnie
Albo nie było cię wcale.
Zrozum, jeśli nie będę umiał
Zmusić się do życia.
Wybacz, jeśli nie będę umiał
Powstrzymać się od picia.
Musi minąć kilka dni
Zanim zduszę w sobie wstyd,
Zanim nabiorę nowych sił.
I nie wiem, w którą stronę,
I nie wiem, dokąd mogę dotrzeć.
Uwalniam swoją wolę,
Zaczynam nową drogę,
W miejsca, których nie ogarnie myśl.
Zastrzeliłem się
Październikiem w łeb,
W bramie obok mnie
Leżał martwy i modlił się jak mógł
Ten sam pijany Bóg,
Którego ja wzywałem.
A teraz, jeśli nie będę umiał
Powstrzymać się od śmiechu,
To nie masz prawa pijany starcze
Policzyć tego grzechu.
Musi minąć kilka dni
Zanim zdławisz w sobie krzyk,
Zanim nabierzesz nowych sił.
I nie wiem, w którą stronę,
I nie wiem, dokąd mogę dotrzeć.
Uwalniam swoją wolę,
Zaczynam nową drogę,
W miejsca, których nie ogarnie myśl.