[Zwrotka 1: Rover]
Idę po oddech i jeśli ma być to ostatnie tchnienie
To przekaż moim bliskim, że tworzyłem to podziemie
Szedłem sam jeden z wiarą, że coś zmienię
Wiersze nie dały mi chleba, Bóg zabrał do siebie
Resztę życia rozwinąłem z prawdą na grosze
Rozdarłem swoją duszę zostawiając kilka zwrotek
Jarek zawsze powtarzał, że nie zostawię świadectwa
Po prostu, kurwa, Bóg nie nosił mnie na rękach
Jak Aleksy, też miałem swoje schody
Ale trudniej jest żyć, niż wskrzeszać dowody
Polemika o tym, co by mi dał dobrobyt
Gdybym mógł być jak ci, co stoją w pół wody
I czują twardy grunt, na resztę kładą chuj
Bo problemów z hajsem nie dzielą na pół
Ty nadal wierzysz, że kształtuje nas los
Idea prawdy, to każda, która daje ci moc
[Zwrotka 2: Rover]
Idę po oddech, na plecach niosę gaz w stalowej butli
Bo słuchaczy zdobyłem bez koneksji i kumpli
I wybacz, że rozpierdolę scenę
Zmartwychwstałem skurwysynu, więc nie ręczę za siebie
Przebijając wieko trumny, dłoń topiąc w ziemię
Przywitałem atmosferę ostatnim skinieniem
Pamiętaj, że zanim stanąłem wyżej niż reszta
Pukałem do drzwi domów, lecz nie było dla mnie miejsca
Nie ważne co robisz, jeśli krzyczą, żebyś przestał
Rób to dalej pod prąd, jeżeli płynie to z serca
Wróżyli mi ci, co byli na najwyższych szczeblach
Dzisiaj po jaja nie sięga żaden, nawet kiedy klęka
Wystarczy brat, że uwolnisz umysł, a droga
Którą wybierasz nie musi prowadzić przez tłumy
Nie musisz sprawić, żeby przeniosły się góry
Wystarczy wznieść głowę o milimetr ponad chmury [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]