Nie jestem gangster pora by być raper
Dorównaj mi za styl za hajs nie dasz rady
Wchodzę równo i spokojnie w bit
Ty za to wychodzisz się wywalasz
Tak mocno jak na komendzie
Pieprzona konfituro
Nie szanuje konfitur, zapamiętaj sobie koleś
Dłoni Ci nie podam, jedynie co to kopa w zęby
Poranne śniadanie zaczynam swój dzień
Marze by mieć ciekawo a nie standardowo
Patrze na wszystkich się zastanawiam
Jakie błędy popełnili to ja niepopełnie
Nie zawiedziesz się na mnie o nie
Pieprzyć tych co za plecami obgadują
Pieprzyć tych co nie opłakują
Pieprzyć tych co wolą być rozpieszczani
Pieprzyć tych co wolą się uczyć
Zawiodłem się na wszystkich, pora by wstać
I zajść wtedy wysoko, zawładne szczytami rapu
Nie popełnie tych samych błędów co kiedyś
Teraz władam sobą i nic mnie nie zmieni
Osiągne robiąc swoje niż słuchając innych
Będę od tych kurew lepszy i tego się chwalę