1. Chada
Są tacy, którym z zasady ręki nie podaję
C.H.A.D.A i Pih szanujemy się nawzajem
Oni to Oni, a My to My
Dwulicowych skurwysynów jebać tak samo jak psy
Ja znam zasady gry i nie dbam o opinię
Ty zgiń, jeśli przerwałeś zaufania linię
Marny raperze weź się stąd zawijaj
Ja mówię szczerze "Teraz twój czas mija!"
Każdy farmazon łykasz tak jak s**mę
Jebać tych co za plecami sieją ferment
Nie, nie, nie, nie zostaniemy przyjaciółmi
P... P... P... Pih to mój wspólnik
My wciąż na scenie, a obsrańców to boli
Tylko zwycięstwo może dziś nas zadowolić
To jest ten styl pełen bólu, pełen złości
Środkowy palec ziomuś zawsze w gotowości
Ref. x4
Mówisz, że w domu masz wielki dramat
A tego gówna słucha nawet moja mama, ej
2.Pih
Przynoszę dramat, jestem jak ból, który nie mija
We wrogów wbijam (Chuuuuuj!), pies im mordę lizał
Mówią "Miłość jest ślepa", a ich życie to suka
Nie jeden z nich kocha tą kurwę, przejdę po ich butach
Nie puszczaj pary, chociaż przed oczami dramat
Jesteś silny, na tyle na ile pozwalam
Nieśmiertelny rap ,nigdy nie zginie
Jestem z pokolenia, które piło jodynę
Najgorszy sen się spełnia, wiedziałeś, że wrócę
Jadę po tobie na tracku jak po burej suce
Prawdo odp**ni? Tu nic nie jest na niby
Ty jesteś jak cyrkonia, wyglądasz jak prawdziwy
Walczysz o hast powietrza, domysłów potop
Białystok, w twoją twarz jak chloroform
Ty swój dzień gonisz bolesną choć szczere
Życie to nie komiks, tu nie będziesz bohaterem
Na przeciw ciebie, wychodzi ode mnie znowu
Dramat, czysta prawda, w siedmiu gramach ołowiu
Wybiła godzina, wskazówki mówią 'popatrz'
To już nie zegarek, to bomba zegarowa
Ref. x4
Mówisz, że w domu masz wielki dramat
A tego gówna słucha nawet moja mama, ej
3.Chada
Z frajerami kosa, z przyjaciółmi sztama
C.H.A.D.A i Pih, dziś wam serwujemy dramat
To jest ten styl, w który wkładamy serce
Twoja matka o ten syf pewnie ma do nas pretensje
Poszło w osiedle, ten rap na wagę złota
Podkręć to głośniej jeśli jesteś swój chłopak
Wjeżdżam na scenę, może ziomuś wpadniesz
Daję ten rap, nikt nas z tego nie okradnie
4.Pih
To rap moje realia, skrzepów, betonu dotknij
Te utwory żyją bez radiowej promocji
Amatorka przed snem może ssać nam pałę
Codziennie o tej samej porze mają happy hour
Mówisz, że w domu masz wielki dramat
Przed lustrem zakładasz swojej starej ubrania
Muzyka miasta, przy niej gaśnie każda kurwa
Zepnij włosy, zabierz buty na koturnach