[Zwrotka 1: Hades]
Słyszę bit, piszę rap, wiszę kwit blał blał
W twoją banię wpada ten tekst, jak kula w łeb psa
Chyba kurwa mnie znasz, wiesz kto to Had?
A jak cię to nie interesi to job twoja mać
Sześć gwiazd: pięć, cztery, trzy, dwa
Jedna z nich spada na ziemię gdy łapię za majka
C.H.A.D.A i Banda HIFI, patrz nam po oczach
Widzisz czerwone białka
To było na melanżu, to było na melanżach
Nie kumasz pojebańcu? No to wypisz mi mandat
I tak nie zapłacę, macie mele w kanapkach
Jak z kumplem cwelem odjeżdżacie spod McDrive'a
Nie wszystko ma cenę, pierdolenie
Na tym świecie są rzeczy ważniejsze od ciebie
Ecie pecie chcecie, nie bierzcie obsranej kasy
Kumacie? Bo muszę lecieć, a reszcie nie przetłumaczę
[Scratche]
Mamy flow, i chuja, nas nie zdejmiesz stąd
HIFI, CHADA, dziś wam serwujemy dramat
Jak masz jakieś wątpliwości, to ja je tu rozwieję
Kładę na bity bolesną szczerość
Posłuchaj mnie uważnie
Każdy rym kłuje jak igła
Skurwysyny ! mają w oczach strach
Ostatnie złudzenia ci kradnę
To kawałek tego chleba, który utknie tobie w gardle
[Zwrotka 2: Chada]
Słuchaj mnie pałorobie, kiedy wbijam w ten bit
Wolę mieć w klipie Aggro Berlin niż Kia'e Ceed
Jesteś jedną z tych cip, która zjeżdża na harem
Zanim kurwo się sprujesz, opierdol pałę starej
Od moich ziomków wara, wiedz że to ryzykanci
My i wy, niczym katolicy i protestanci
To że grałem z playbacku, chyba wyssałeś z chuja
Swego kumpla jurora z żałosnego Shibuya
Nie nawijasz, a śpiewasz, chcesz sprawdzić się ze mną
Dziś na tak rozpatruję twe podanie o wpierdol
Gdzie grasz suko koncerty? Wpadnę tam by cię skreślić
Nie wywyższaj się kurwa jak masz wzrost metr trzydzieści
No i może to lepiej, twoje ziomki to chwalą
Nie muszą stać na palcach gdy ci lachę podają
Ej ty pseudo pro raper ! Wyjdź z domu gdy jest ciemno
Leżysz u naszych butów, odbija ci się s**mą
Co ? Hurtownia, siekiera ? Co ty w ogóle bredzisz
Dzwoń na niebieską linię, czas psychiatryk odwiedzić
Jesteś psem ! Psem, co nie sięga do gardła
Tu przez szum twoich plotek, przebija się ta prawda
[Scratche]
[Zwrotka 3: Diox]
Gdybym mógł cofnąć czas, nie zmieniłbym położenia
Nadal grałbym rap, do dnia, aż schłonie mnie ziemia
Słyszę alarmy syren, psy wyją zamiast szczekać
Ty cieszysz się jak pizda, Ty nie wiesz co cię czeka
Pościgi, strzelaniny, skurwysyny – to nie film
Jesteśmy z innej gliny, płynie wóda, nie Cin&Cin
Jesteśmy na ulicy, w klubach, kurwo dzwoń po psy
Zajebiemy im kaganiec, ty dostaniesz go na pysk
Mez, Doniu, Liber – suki grają w jednej lidze
Hejterze bronisz ich ? Znaczy, że im wybaczyłeś
Hejterze bronisz ich ? To zamach na muzykę
Frajerze pierdol się, za zamach na moje życie
Ty, weź mnie nie żałuj, gdy zdradzę ideały
Ale do tego momentu lepiej nie otwieraj japy
Klik, klik, klik – to wszystko co możesz dać
Klik, klik, klik skurwysynu klik-klak
[Scratche] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]