[Refren] x2
To moje utrapienie, udręczenie, moja męka
Krew na papierze, a tusz na rękach
Gdy serce pęka, a dusza pragnie krzyczeć
Nagrywam ten krzyk i niech rozliczą mnie ulice
[Zwrotka 1]
Trochę się pozmieniało od zeszłego albumu
życie nie oszczędzało mi łez, ani bólu
Zrobiłem trochę szumu, to burza w szklance wody
Bo tak naprawdę później zaczęły się prawdziwe schody
Błądziłem w swym umyśle, szukając drogi do gwiazd
I nawet Bóg, nawet on, nie zapomniał
Problemy co dnia, brak pieniędzy by przestać
I ciągła wiara w końcu, kurwa muszę się odegrać
Nie mogę przegrać, muszę jakoś przeżyć
Gdy zaczynałem w to wierzyć, los znów policzek wymierzył
Policja zatrzymanie, areszt, oskarżenia
Prokuratura która chce mnie wsadzić do więzienia
Nie wiem co było gorsze, zatrzymanie czy raczej fakt
że oskarżył mnie, wcześniejszy przyjaciel
Nie wiem co było dla mnie, większym ciosem
To że zostałem sam, czy to że to jest przecież nonsens
[Refren] x2
[Zwrotka 2]
To czysta brudna prawda, jak Marysia i Sokół
Problemy się zaczęły, gdy podpisał protokół
Nie chcę marnować bitu, mniejsza o szczegóły
Na zewnątrz sztywniutko, ale charakter rury
No cóż, życie, nie szczędzi rozczarowań
Kłamał że kupił towar, przyszli mnie aresztować
Nie chcę do tego wracać, pamiętam smak gorzkiej kawy
Póki co na wolności, czekam do sprawy
Pewnie że mam obawy, żyjemy w kraju absurdów
Tu mundur, zapewnia, nietykalność kundlu
To wszystko wróci, krzywdzisz, niewinnych ludzi
Ile razy jeszcze czyjąś krwią, ręce wybrudzisz
Mierzę się z tym każdego dnia, jestem mężczyzną
Nie jak ty pizdą i nie wypieram się fikcją
Wszedłeś w układ z policją, po to by się ratować
Całe życie będziesz tchórzem, nie ma co polemizować
[Refren] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]