Klika twarzy, plac, jakiś plan, trwał w tym każdy By tam zabić czas zanim w nas zanikamy Kilka znanych tras, prawd i kłamstw jak być fajnym Dziś już wiem, nie wyrobił się w nich nawyk prawdy Ale nie o tym, bo ten wieczór jest jak każdy inny I wiem, że w ten wieczór mógł wbiec nam każdy inny W opcji raczej luz, nie podjeżdżaj daj mi żyć, płyń Aż na widok wyszli z bandy twardzi, silni Nie po nas a więc siedźmy Drą ryjem tłuką się zaczęli nawet biec, ty Patrz, chwila, ale chyba coś jest nie tak Charakter każe zostać, ale rozum wiać, uciekać stąd Nas czwórka ich dycha, oddychaj Jak się uda nie będę przeklinał życia od dzisiaj Przyszli po odwet za coś, nie wiem, bić i pociąć A mi wiesz oddech zapierdalał, wiesz, jak nigdy dotąd [Ref. x2] A ty złap oddech, oddychaj Tylko uważaj by tym razem nikt nie słyszał Jak w tobie od dzisiaj Zmienia się podejście na przypał, oddychaj Z ust panien miałem spadaj albo zadzwoń jutro
Tych panien co się wkurwiają albo kurwią Z tych panien wyrwałem jakąś taką szczupłą I z tych panien wyrwałem wtedy tą najgłupszą Jakiś czas później olałbyś sukę, tak poradził kumpel Bo nie jest fajnie jak cię wali w chuj gdzieś Olałem sukę jednak nie tak łatwo było się uwolnić Gdy po czterech miesiącach wjeżdża z bajką o ciąży Odbij, byłem wtedy głupim gnojem I jakiś czas po tym dalej byłem głupim gnojem Z kumplami coś jak banda, klika, nazwij jak chcesz Na dobre i na złe, jakoś na przypał, fart i after Na bibach blanty, twarde, kac i zjazd, wiesz I nigdy nie myślałem, że to wszystko chuja warte jest Nigdy nie znasz ludzi póki ich nie sprawdzisz Nawet tych co od dziecka możesz stracić w dwa dni [Ref. x2] A ty złap oddech, oddychaj Tylko uważaj by tym razem nikt nie słyszał Jak w tobie od dzisiaj Zmienia się podejście na przypał, oddychaj