To Brudne Serca, to Brudne Serca Jobiks Przeczytaj o tym wszystko, ekstra, ekstra Smarki I chyba każdy z nas myśli często, że wyjedzie stąd Znajdzie jakąś pracę i wybuduje ten spokojny dom I chyba każdy z nas ostatecznie tu zostanie Bo przecież każdy dzieciak mógł mieć setki marzeń Najważniejsze to nie zdziczeć i serce mieć Przynajmniej brudne to w końcu nasze miejsce jest Pełne chujów i przyjaciół jak każda przestrzeń wiesz A dobre ruchy muszą dobre konsekwencje nieść Jak nie wiesz o co chodzi, przecież zwykle o siano Jak nie wiesz kto to Jobiks, kiedyś Rudy wołano Pamiętaj kim byłeś, jaką miałeś ksywę Tu nie było korzeni związanych z rytmem Każdy tekst to manifest, nie do mas a do nas Gdzie niemile widziani są fantaści oraz Tam gdzie marzysz, kojarz blok partys mieć Gdzie boisko jest niebem, krwotok prawdy wiesz To ten cały sens, o hajsy martwić się inaczej A mam tu takich co mogą świecić przykładem Nie jestem dla wszystkich sympatyczny jak Leon Nie kręcą mnie dziwki, bitwy tylko demo Mam kozacką dupę, jest moją dumą synu I nie widzę w tym żadnego ziomuś wstydu To jak reagujesz mówi wszystko na temat Lepiej sprawdź czy nie masz w sobie kryptogeja Bądź świadomy, to jest właśnie o sobie wiedza Jedyne co jest we mnie hip-hopowe to podziemia Te nastawienia możesz sobie nastrajać Konfigurować według własnych wymagań Ziom żeni farby, drugi kładzie je na karoserie Ja piszę softwary żeby mieć czas dla siebie Żeby spotkać się z dupą i nie czuć się głupio Że nie mam na drobiazgi typu kondom i jutro To Brudne Serca, to Brudne Serca Jobiks Przeczytaj o tym wszystko, ekstra, ekstra
Smarki I chyba każdy z nas myśli często, że wyjedzie stąd Znajdzie jakąś pracę i wybuduje ten spokojny dom I chyba każdy z nas ostatecznie tu zostanie Bo przecież każdy dzieciak mógł mieć setki marzeń Najważniejsze to nie zdziczeć i serce mieć Przynajmniej brudne to w końcu nasze miejsce jest Pełne chujów i przyjaciół jak każda przestrzeń wiesz A dobre ruchy muszą dobre konsekwencje nieść Czasem mam takie akcje, za okno spoglądam A tam szklana pogoda i z Ostrowską lombard Gandzia, Smark, Jobiks, jak talk show program Wokół epigoni, za forsą wciąż gra Melanż pod kontrolą, ale dni mi się pierdolą Rano był epilog, a wieczorem znowu prolog Monolog do siebie, pretensje za trumnę Przestań upijać to serce brudne A jutro przed południem wstań, olej najbę Wstań koło 7 gdy ją wskaże Timex Bo hombre, to nie jest w ogóle dla mnie problem Przegrać jeden dzień, potem przegrać tygodnie Jakkolwiek dla mojej panny to zmartwienie Więc chyba mam powody żeby dbać o siebie Ruszyć dupę i wyprostować swój charakter Bo jeżeli tu zostanę to mnie zepchną w parter To Brudne Serca, to Brudne Serca Jobiks Przeczytaj o tym wszystko, ekstra, ekstra Smarki I chyba każdy z nas myśli często, że wyjedzie stąd Znajdzie jakąś pracę i wybuduje ten spokojny dom I chyba każdy z nas ostatecznie tu zostanie Bo przecież każdy dzieciak mógł mieć setki marzeń Najważniejsze to nie zdziczeć i serce mieć Przynajmniej brudne to w końcu nasze miejsce jest Pełne chujów i przyjaciół jak każda przestrzeń wiesz A dobre ruchy muszą dobre konsekwencje nieść