Metafizyka mnie nie dotyczy Nie drażnie tematu, nie szukam przyczyn Chodzę po ziemii nogami dwiema Czy jeszcze jestem, czy już mnie nie ma? Znikam na prostej, na zakrętach Zniknęła noga i zniknęła ręka Znikam w całości, znikam w kawałkach Konfiguracja o dziwnych kształtach Znikają ręce, gdy są potrzebne Znikają nogi, gdy szybko biegne Znika głowa, gdy myśl sięga nieba Czy jeszcze jestem, czy już mnie nie ma? Proces to strasznie zaskakujący Lekarze twierdzą, źle rokujący Ja sama nie wiem, co we mnie siedzi
Rzadko widują mnie sąsiedzi Przed lustrem stoje, szukając sensu Co rano będzie na swoim miejscu Znikam w całości, znikam w kawałkach Konfiguracja o dziwnych kształtach Znikają ręce, gdy są potrzebne Znikają nogi, gdy szybko biegne Znika głowa, gdy myśl sięga nieba Czy jeszcze jestem, czy już mnie nie ma? Znikają ręce, gdy są potrzebne Znikają nogi, gdy szybko biegne Znika głowa, gdy myśl sięga nieba Czy jeszcze jestem, czy już mnie nie ma?