[Zwrotka 1: Bitfon] Świat, który mnie wychował, chyba zamyka rozdział Choć zajebisty jest, nie mogę zostać Gin chyba gorzka jak Ma**'y nie Lacoste Każdy ma polish dream, komu sens zmieni się w koszmar Bajka, film, historie toczysz sam Czas chce zabrać [???], zagląda w oczy nam Pęka bańka z chwil, dzięki, którym w nocy spał Każdy a wraz z nim szansa, którą otrzymał W dół mnie pchają nawyki, nie potrzebuję by kimś Zostać na przekór tym co mówili, że będę nikim Myślę nie mam oryginalnej i bez logiki Według tych , którym zostały 2 złote i dwa łyki Życie w końcu zweryfikuje, wyliczy bilans Pozwól będę szczery dziś. Idę po szczęście i hajs Repeat nie wchodzi w grę, zawijam Nie chcę wychodzić z grupy, choć czeka na mnie finał [Refren: Bitfon] Świat, który mnie wychował, chyba zamyka rozdział Choć zajebisty jest, nie mogę zostać Świat, który mnie wychował, chyba zamyka rozdział Choć zajebisty jest, nie mogę zostać
[Zwrotka 2: Bitfon] Praca i studia, studia i praca, pensja pół etatowa Śpię do południa, leczę kaca pół dnia i od nowa W weekend. W tygodniu po swoje po schodach idę Na nogach idę nie czytając w horoskopach liter W chodnik w oczy wbite, ja z planem i kwitem Albo bez planu i kwitu, albo z planem i bez kitu idę Będąc u dołu ciężko wejść na piramidę Więc ja nie wskoczę na olis, wieczorem jebnę hitem Zabierz alko, narko, bo resztę pokonam Silna wola to nie Krystian ani Bitfon; prawda o nas Jeśli prawda ta też jest Ci dość znajoma Lepiej nie dzwoń, albo zadzwoń [??] to właśnie ona Choć na gibona, weź jeszcze brona Znów rzekoma samokontrola nie będzie ponad (Nie O, nie będzie ponad) [Refren: Bitfon] Świat, który mnie wychował, chyba zamyka rozdział Choć zajebisty jest, nie mogę zostać Świat, który mnie wychował, chyba zamyka rozdział Choć zajebisty jest, nie mogę zostać (Aha, nie mogę zostać. Choć zajebisty jest.)