Kiedy wszyscy święci nie mają już chęci Gdy im coś dolega to idą do nieba Tam siadają wkoło, bawią się wesoło Okazja się zdarza grają w marynarza W niebie wszyscy święci bawią się jak dzieci Dziewczynek bez liku i wódka w cebrzyku A gdy im się znudzi to schodzą do ludzi Odbijają korek, poprawia się humorek Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci Na krakowskim rynku grają na bębenku Czarna kura skacze, każdy święty gdacze Panie kolego, niech pan nie gada Dola świętego nam odpowiada Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci