[Zwrotka 1: KaeN] Z mroku powstał ciemny książę, żeby zarazę rozsiewać żeby palić, żeby niszczyć, żeby dławić, żeby w pizdy strzelać To serenada, wpada zwada, rada, buda psie! Ujada, gada blada, słaba szmata wkłada chuja ssie Daleko w tyle za mną, daleko szczyle jadą Kaleków w chwilę spalą, style, sztylet wbiję w balon Zwierze szczerzy kły, namierzę, zderzę, zetrę w proch TeŻeWe, świeży styl, grabieży, zwierzy, wpędzę w loch Każdego, który bez zaproszenia wejdzie na teren Cele mielę, ele mele, jeleń masz aferę Mój zepsuty mózg wiele przeżył zrozum to Bez pokuty znów menel. Lepiej gotów bądź! Bo cudowne dziecko rozmazuje Tobą szczyny Nie wygodne, płodne, głodne nic nie zrobią skurwysyny Wracaj do zagrody dziś bo nie znaczysz nic Oto król w robieniu trzody, bydło się pławi tym, trawi dym [Refren x2: KaeN] Wiele przeszkód na tej drodze kryło się Wiele barier musieliśmy przejść Wiele bólu, nie raz się roniło łzę Chmura przynosiła deszcz [Zwrotka 2: Bezczel] To wcale nie tak żebym cały świat zdobyć nagle chciał Chociaż rzadko bywa tu tak żeby wiatr w żagle wiaaaał Anielską duszę mam, chociaż diabeł siedzi we mnie Walczyć z nim tu muszę sam. Myślisz sobie: "Bredzi pewnie" Na niektórych działam jak jebany magnez A tych zniewieściałych dzisiaj wkurwiam jeszcze bardziej Możesz życzyć mi źle, nie da trzymać się na smyczy mnie Wy z dupy krytycy, to w niczym tu nie dotyczy mnie Szczekaj psie! Wściekaj się, beka z Ciebie, fleta ssiesz Na mój upadek już czekasz dekady, tu i tak nie doczekasz się Ile pokonałem przeszkód, nic nie ominęło mnie Ilu to pseudo prawdziwych koleżków za mną przewinęło się Wielcy przyjaciele, kurwa jak mogli to zrobić Najpierw podają Ci ręce, potem rzucają kłody pod nogi
Szczerze nienawidzić możesz sobie na mnie gadać Zapamiętaj: "Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada" [Refren x2: KaeN] Wiele przeszkód na tej drodze kryło się Wiele barier musieliśmy przejść Wiele bólu, nie raz się roniło łzę Chmura przynosiła deszcz [Zwrotka 3: Bosski Roman] Ja już chyba dziesięć razy okrążyłem równik Szukasz haka tu? Po grzyba, no to pałę zrób mi! Mada faka tu nie biwak, nie znasz moich kumpli I jak Katy Perry z klipa wylądujesz w dżungli! Kundli się ten polski rap, czysta krew w mych żyłach Kumpli dookoła masa, ja jak lew w tych rymach Ubliżanie brakiem zasad to nie blef, wstyd, kiła Chwila przecież nie musimy odejść jak J Dilla Ajajaj brak jaj, aj i waj, tylko haj liczy się, to nie raj To jest skraj, z którego zrzucę Cię Noce, dnie z tą pasją, mocy śpiew lepszy staje się W epoce kle światła nie gasną, szanowany jestem w grze Pewna scena, nie ma bata, lata gada Bosski tu Melanż cwela rozwesela, on nie kuma moich słów Boli znów gdy mówię prawdę, twardziel ze mnie, z Ciebie chuj Masz alergię na elegancję, moim rapem kopię grób Bo my robimy to dla zasad tak Kilometry tekstów inspirują świat Mimo pojebanych oszustów i zdrad Bezlitosny Bosski, beztroski w polskim rapie dalej trwa Robię co dzień setki kilometrów [?] w obieg epki projektów Wrzucam i robię to dalej na maksa I chuj mnie obchodzi krytyka i owacja Robię co dzień setki kilometrów [?] w obieg epki projektów Wrzucam i robię to dalej na maksa I chuj mnie obchodzi krytyka i owacja [Refren x2: KaeN] Wiele przeszkód na tej drodze kryło się Wiele barier musieliśmy przejść Wiele bólu, nie raz się roniło łzę Chmura przynosiła deszcz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]