Byłem przed chwilą w bezkresie Dzień się potykał z mym ciałem To ja tak długo złocę się w lesie Wiedziałem o czymś wiedziałem Lecz motyl zniknął szkarłatnie Pomiędzy mną a modrzewiem
Sny moje sny przedostatnie Znów byłem znowu nic nie wiem Pobiegnę w chabry nieznane Kąkolu całą dal zmieszczę I przyjdę i zmartwychwstanę I będę wiedział raz jeszcze